Słodycze lat 90. Sentymentalny powrót do smaków dzieciństwa Pamiętacie, czym zajadaliście się za małolata? Niektóre z tych rarytasów przepadły bezpowrotnie, ale część cały czas można jeszcze dostać. Te pyszności kiedyś były prawdziwym hitem. Gumy Turbo Niekwestionowany smak dzieciństwa i klasyk wśród słodyczy. Bardzo szybko traciły smak, ale to nic. Najważniejsze były dołączone do nich obrazki z samochodami. Wszyscy je zbierali. Równie popularne były kojarzące się z latami 90. gumy Donald. Gumy Turbo Foto: Oksana Poliakova / Shutterstock/ Gumy Donald Słodkie szyszki ryżowe Ciocia zawsze robiła je na święta. Pojawiały się na rodzinnym stole z okazji Bożego Narodzenia a także na urodziny. Bardzo słodkie i niezwykle efektowne. Wszystkie dzieciaki je uwielbiały. Kulki ryżowe "szyszki" Teraz bez problemu można kupić takie w sklepach, ale te domowej roboty zawsze smakują lepiej. Mamy dla was przepis na ryżowe szyszki z karmelem. Będą jak znalazł jako przekąska na Sylwestra. Czekoladowe gwiazdki Milky Way To nie była zwykła czekolada. One smakowały naprawdę niebiańsko. Były tak pyszne, że ludzie zaczęli domagać się ich powrotu do sprzedaży. I udało im się. Pod koniec roku 2013 kultowe czekoladowe gwiazdki ponownie pojawiły się w sklepach. Smak dzieciństwa znowu na wyciągnięcie ręki. Chociaż wiele osób twierdzi, że te które można kupić dzisiaj, jednak nie smakują już tak, jak kiedyś. Być może producent zmienił formułę, a może po prostu we wspomnieniach zawsze wszystko jest lepsze, niż w rzeczywistości. Foto: Materiały prasowe Gwiazdki Milky Way Ciepłe lody Jedyne co miały z lodami wspólnego to wygląd. Ta naprawdę był to potwornie słodki krem w wafelku polany czekoladą, a właściwie wyrobem czekoladopodobnym. Wszystkie dzieciaki z podwórka się nimi zajadały. Ich niewątpliwą zaletą był fakt, że nigdy się nie topiły, a jak na lody to duży wyczyn. W dodatku były bajecznie tanie. Kosztowały jakieś 50 groszy. Dzisiaj raczej nikt by się nie skusił na ten mdły przysmak, więc ciężko jeszcze gdzieś je spotkać. Ale jeżeli wam się to uda, warto przypomnieć sobie smak dzieciństwa i to, ile radości potrafił dać ten specjał. Piszinger znany również jako andrut To bajecznie proste "ciasto" było punktem obowiązkowym na wszystkich urodzinach i imieninach. W smaku było cudownie słodkie i ciężko było poprzestać na jednym kawałku. Zazwyczaj znikały wszystkie. I to w dość szybkim czasie. Andrut Jeżeli macie ochotę na kulinarną wycieczkę w lata 90. mamy dla was dwa przepisy: piszinger mojego dziadka (do przygotowania w pół godziny) i andrut z masą kakaową. Cola Cao Kultowe kakao, jeden z ulubionych napojów dzieciństwa. Chyba każdy pamięta ten słodki, czekoladowy proszek w żółtej puszce z czerwoną zakrętką. Z mlekiem było pyszne, ale jeszcze chętniej wyjadało się je łyżeczką na sucho. Foto: FOTOADICTA / Shutterstock/ Kakao Cola Cao Kogel-mogel Banalnie prosty deser składający się wyłącznie z żółtek jaj i cukru. Pyszny smak dzieciństwa. Co ciekawe dzisiaj smakuje równie dobrze i często bije na głowę współczesne przysmaki. Kogel-mogel Zagęszczone mleko w tubce Jeżeli chodzi o ścisłość, ten przysmak był właściwie samym cukrem. Ale dzieciakom to nie przeszkadzało. Gęste, klejące i pyszne - bez problemu pochłaniało się całą tubkę za jednym razem. Mleko w tubce Dzisiaj mamy do wyboru dużo bardziej wyszukanych smaków, wciąż jednak z sentymentem wspominamy pyszności z lat 90. Słodycze naszego dzieciństwa były wyjątkowe i nic nie będzie w stanie ich zastąpić. Zawsze będą jak powrót do najpiękniejszych czasów. Do kolorowych lat 90.
Teraz młodzież nierzadko wstydzi się przyznać rówieśnikom, że w ferie nie pojedzie na narty, a latem odpoczywali zaledwie kilka dni nad polskim morzem. Zatopieni w wykreowanej przez internetowych twórców rzeczywistości nie mają pojęcia, ze to, co dziś dla nich jest obciachem, dla rodziców było szczytem marzeń.Wyrób czekoladopodobny i jedna mandarynka od przebranego zaLata 90. bardzo często wspominamy z nostalgią, a nawet łezką w oku. Dla wielu z nas to czas dzieciństwa, kiedy to na przerwach graliśmy w kapsle, a na podwórku w gumę lub klasy. Zabawki z lat 90 często uznawane są obecnie za kultowe. Oto top 25 zabawek z tamtego okresu! 1Jojo- jojo znane było już wcześniej, jednak lata 90. to jego wielki powrót. Zna je każdy, kto wychowywał się w tamtym okresie. Pojawiło się wtedy mnóstwo nowoczesnych modeli, w tym przede wszystkim jojo świecące. Dzieci i młodzież opanowało całkowite szaleństwo ćwiczenia trików z wykorzystaniem tego gadżetu na sznurku. Trzeba było tylko bardzo uważać, żeby sznureczek się nie zaplątał. Wtedy dobra zabawa stawała się co najmniej irytująca :) 2. Kolorowe karteczki do kolekcjonowania: pamiętacie segregatory po brzegi wypełnione kolorowymi karteczkami z postaciami bajkowymi i filmowymi? Bywało tak, że w szkolnym plecaku brakowało miejsca na podręczniki i zeszyty. Karteczki były ważniejsze. Bez nich przerwa nie byłaby tym samym. Wymienianie się nimi było rozrywką tylko dla najtwardszych negocjatorów! Za jeden unikatowy okaz niektórzy zdobywali nawet kilkanaście innych kartek. 3. Pegasus: To było coś! Dla wielu z nas to pierwsza w życiu konsola i pierwsze chwile spędzone na graniu w gry. Kolorowe kartridże kupowane na bazarze były obiektem pożądania, a takie gry jak Wojownicze Żółwie Ninja, Double Dragon, czy Super Mario Bros to tytuły prawdziwie kultowe, w które i dzisiaj chętnie by się zagrało. Tu nie chodziło o grafikę, ani super efekty. Te gry wciągały same z siebie i to na długie, długie godziny. 4. Sprężynka: Tęczowa sprężynka to kolejny nieodłączny element dzieciństwa lat 90. Bawiły się nią głównie dziewczynki. Godzinami przerzucały ją w dłoniach, przenosząc ciężar z jednej strony na drugą. A może ktoś pamięta, jaką frajdą było zrzucanie sprężyny ze schodów i podziwiania jak sama po nich „schodzi”. Największym problemem zabawy nią było to, że zabawka potrafiła złośliwie zaplątać… i to zaplątać tak, że jedynym wyjściem był zakup nowej. 5. Gniotek: zabawka tak prosta w konstrukcji, że aż genialna. Zwykły balon wypełniony mąką, z namalowaną twarzą. Jaką zabawą było rozciąganie i gniecenie go na różne sposoby. Gorzej jak biedny balonik nie wytrzymał presji i najzwyczajniej w świecie pękł, a cała zawartość lądowała na dywanie. Gniotek wielu osobom kojarzy się z typową zabawką kupowaną za ostatnie drobniaki na szkolnej wycieczce albo kolonii. Gniotka można było zrobić sobie także samemu. 6. Tamagotschi: W drugiej połowie lat 90. Panował prawdziwy szał na ten niewielki elektroniczny gadżet w kształcie malutkiego jajka. Opieka nad wirtualnym zwierzątkiem pochłaniała na całe dnie. Dzieci były gotowe oddać całą swoją kolekcję zabawek, żeby tylko dostać swojego małego „podopiecznego”. Wyposażone w 3 przyciski i wyświetlacz ciekłokrystaliczny jajeczko dawało mnóstwo radości dzieciom, jednocześnie doprowadzając do szału rodziców ciągłym pikaniem, szczególnie w nocy. A jaki był płacz, kiedy nieopatrznie doprowadziło się do jego „śmierci”! 7. Kolorowe koraliki na szprychy: Rower nie był prawdziwym rowerem, jeśli jego kół nie zdobiły kolorowe koraliki na szprychy. Bez nich komunijny „góral” nie był kompletny. Im więcej kulek tym lepiej. Dopiero wtedy można było się pojawić na mieście w towarzystwie kolegów, którzy jechali na podobnie ozdobionym pojeździe. 8. Zabawki z Happy Meal: Na początku lat 90. Pojawiły się pierwsze w Polsce restauracje McDonalds. Wszystkie maluchy pokochały zestaw dziecięcy Happy Meal, nawet nie ze względu na specjalne walory smakowe serwowanego w sieciówce jedzenia. Liczyła się zabawka- ja pamiętam w szczególności pluszowe postaci z bajek oraz plastikowe figurki, a Wy? Wyprawa do McDonalsa była całym rytuałem, niemalże świętem, którego zwieńczeniem był dołączony do zestawu gadżet. 9. Pokemony/ tazosy : Kolejny nieodłączny element szkolnych przerw pod koniec lat 90. Kapsle z Pokemonami znaleźć można było w paczkach chipsów. Na zdobycie kolejnego Tazosa dzieciaki miały wiele mniej lub bardziej sprawdzonych sposobów. Macały paczki z chipsami, czy ważyły je na kasie u pani ze sklepiku. Nie liczyła się metoda, ważne było, by mieć największą kolekcję. Wtedy zdobywało się prawdziwy szacunek wśród kolegów. 10. Gameboy: Chyba każde dziecko w latach 90 marzyło, żeby mieć prawdziwego Gameboya. Niestety na początku lat 90 ta przenośna konsola kosztowała fortunę i dla większości z nas była nieosiągalna. Z czasem jednak się to zmieniało, konsola była coraz tańsza i powszechnie dostępna. Ostatecznie z rynku zniknęła w 2005 roku i pozostaje wspomnieniem z dzieciństwa. gremlin: W połowie lat 90. Interaktywny gremlin który potrafił mówić i ruszać się był wart fortunę i marzyło o nim mnóstwo dzieciaków. Taka interaktywna zabawka była czymś zupełnie innym niż reszta popularnych zabawek w tamtym okresie. 12. Laser kieszonkowy: Laser kieszonkowy zawojował rynek od razu po pojawieniu się na nim. Zapewne wielu z Was ma podobne wspomnienia z nim związane- chłopcy świecący czerwonym światełkiem po tablicy podczas lekcji. Albo w okno sąsiada, co doprowadzało go do prawdziwego szału! Prawdziwą furorę zrobiły wymienne wkłady, które dawały najróżniejsze obrazy, jak trupia czaszka lub kobieta w stroju Ewy. 13. Naklejki z gumy Turbo: O i ile sama guma Turbo nie zachwycała, gdyż cały smak traciła niemal natychmiast, o tyle załączone do opakowania karteczki/ naklejki z samochodami były prawdziwym szałem w tamtym okresie. Dzieciaki kolekcjonowały je podobnie jak Pokemony, a żeby zdobyć unikatowy okaz były w stanie zrobić naprawdę wiele. Obrazki przedstawiały perełki motoryzacji, którymi zachwycali się wszyscy mali miłośnicy 4 kółek. 14. Guma do skakania: Znana już wcześniej, ale z latami 90 kojarzy się bez dwóch zdań! Dziewczynki całymi godzinami, do perfekcji ćwiczyły skoki i przeskoki, skrzyżowania nóg i wymachy. Wszystko tak, aby nie nadepnąć na gumę. Idealna rozrywka na lato, która opanowała polskie podwórka, place zabaw, parki i skwery. 15. Tetris/Brick Game 999 in 1: Pamiętacie Tetrisa? Ile godzin spędziło się na układaniu tych wirtualnych klocków trudno zliczyć. Przenośna konsola Brick Game oferowała aż 999 ( a tak naprawdę kombinację kilku wariantów powieloną kilkaset razy w menu) gier zamkniętych w jednym, niewielkim urządzeniu, z którym ciężko było się rozstać. Tetris był alternatywą dla Gameboya, który jak już wspomniano kosztował majątek. 16. Łowienie rybek: Gra polegała na łowieniu rybek na magnes. Jedna z popularniejszych gier w latach 90. Żeby rybka znalazła się na wędce, potrzebne było skupienie uwagi. Ta gra zręcznościowa wciągała do wspólnej zabawy całe rodziny. 17. Autka Matchbox/ Bburago: W latach 90. Chłopcy uwielbiali resoraki. Autka Matchbox oraz resoraki Bburago były jednymi z najpopularniejszych i do tej pory budzą sentyment w dorosłych już mężczyznach. Resorakami bawiono się, ale także je kolekcjonowano. Co cenniejsze modele darzono wielkim szacunkiem i traktowano niemal z namaszczeniem. I dzięki temu przetrwały do dziś ciesząc oko kolekcjonerów. 18. Pistolety na kulki: Kolejne typowo męskie zabawki. Pistolety sprzedawane były główne na jarmarkach i odpustach. Hałas kapiszonów był prawdziwą zmorą rodziców. Dziewczynki natomiast musiały bardzo uważać, żeby nie oberwać kulką z pistoletu. To naprawdę bolało! Ale tym się nikt nie przejmował, ważna była zabawa :) 19. Figurki z jajka niespodzianki: Tak jak w zestawie Happy Meal nie chodziło o frytki i hamburgera, tak czekolada w jajku niespodziance była tylko dodatkiem. Liczyło się to, co kryje w sobie żółte, plastikowe jajeczko. Najpopularniejsze były serie figurek, w tym lwy, krokodyle i hipopotamy. Figurki, zamawiane przez Ferrero u zewnętrznych producentów często były projektowane przez artystów. Posiadanie wszystkich z kolekcji to był szpan! 20. Lego: Wiadomo- Lego to klasyk. W latach 90. Szczególną popularnością cieszyła się seria system, jednak także zestawy miejskie oraz zamkowe z serii Castle były bardzo pożądane przez młodych konstruktorów. Wyróżniały się zestawy, pirackie i podwodne. Fanów Gwiezdnych Wojen zachwycały klocki Lego Star Wars. Każdy miał swój wymarzony lub ulubiony zestaw. I marzył, żeby pojechać do Legolandu! 21. Action Man/ G I Joe i inni superbohaterowie: dziewczynki miały swoje lalki Barbie, a chłopcy figurki superbohaterów. Kto pamięta jeszcze Action Mana albo figurki G I Joe? Oprócz tego oczywiście Batman, Spiderman i cała plejada bohaterów, z którymi chłopcy ratowali świat. Najlepiej było, kiedy oprócz samych figurek posiadało się także akcesoria- wtedy to dopiero była zabawa! 22. Polly Pocket: Polly Pocket to coś specjalnie dla dziewczynek. W muszlach Polly Pocket kryły się prawdziwe skarby- wnętrza domów, czy szkoła. Do tego dołączano postacie- specjalne laleczki Polly Pocket. Zabawa była przednia. Dziewczynka zawsze ucieszyła się z takiego prezentu. żołnierzyki: Zielone, malutkie żołnierzyki były niezbędne podczas zabawy w wojnę. Żołnierze trzymający broń i ustawieni w bojowych pozach byli niezbędni na każdej bitwie. Każdy chłopiec chciał mieć własną armię, która pokona wroga. 24. Komputery Commodore/ Amiga: Komputery Commodore pojawiły się już w latach 80, jednak do Polski trafiły na początku lat 90. Kultowym modelem jest Commodore C64, który wyposażony był w szałowe 64 kB pamięcie RAM. Gry na CS64, czyli „PackMan”, „Popeye”, albo „Super Mario Bros” udowadniają, że wystarczy kilka pixeli, żeby świetnie się bawić. 25. Kauczukowe piłeczki: Pamiętacie automaty z kauczukowymi piłeczkami? Najbardziej popularne były w nadmorskich kurortach, gdzie dzieciaki na kolonii kupowały je za 2 zł z kieszonkowego. Taka zwykła, malutka piłeczka odbijające się od podłoża przynosiła mnóstwo radości! Źródła zdjęć: 1. jojo: karteczki: pegasus: screeny: sprężynka: gniotek: tamagotchi: koraliki: happy meal: tazosy pokemony: gameboy: screeny: gremlin: 12. laser: turbo: gumki: brick: screeny: rybki: burago: pistolet: jajko niespo: lego: GI Joe: Polly pocket: Żołnierzyki: Amiga: screeny: Kauczukowe piłeczki: 06.01.2021. Udostępnij: Rosnące za oknem temperatury wyzwalają kuchenną kreatywność. Produkcja domowych lodów i sorbetów nabiera tempa podczas upałów. Pośród licznych sposobów na kulinarne ochłodzenie, jednym z najprostszych są domowe lody wodne. Wystarczy odrobina wody lub soku i dowolne owoce.
Rosnące za oknem temperatury wyzwalają kuchenną kreatywność. Produkcja domowych lodów i sorbetów nabiera tempa podczas upałów. Pośród licznych sposobów na kulinarne ochłodzenie, jednym z najprostszych są domowe lody wodne. Wystarczy odrobina wody lub soku i dowolne owoce. Zobacz najszybszy i najłatwiejszy przepis na letnie orzeźwienie. Lody wodne domowe / fot. iStock Ten przepis to prawdziwa sentymentalna podróż w czasie, gdyż szczytem popularności lodów wodnych były lata 90. Prostota i błyskawiczny czas wykonania sprawiły, że ten owocowy deser podbił serca i to nie tylko to dziecięce. Przepis podstawowy to zaledwie kilka składników, które możemy modyfikować na setki sposobów, dlatego takie lody nigdy się nie nudzą. Jak wodne lody to tylko z dobrej wody Bazą przepisu na lody wodne jest oczywiście dobrej jakości woda. Naszym sprzymierzeńcem w walce o najwyższą jakość wody będzie porządny dzbanek filtrujący. Na rynku dostępnych jest wiele modeli o najróżniejszych kształtach i kolorach. Jak wybrać tani i dobry dzbanek do filtracji wody? Przede wszystkim, należy zwrócić uwagę na pojemność, materiał z jakiego dzbanek jest wykonany oraz rodzaj wkładu filtrującego. Warto też kierować się względami ekonomicznymi, czyli wziąć pod uwagę nie tylko jednorazowy koszt zakupu dzbanka, ale i późniejsze koszta wymiennych filtrów. Lody wodne – dużo smaku, mało kalorii W przeciwieństwie do kremowych lodów, pełnych żółtek i śmietany, wodne lody możemy zajadać bez ograniczeń. Ten mroźny przysmak jest znacznie bardziej dietetyczny, a wręcz niskokaloryczny. Domowe lody, pełne świeżych owoców to samo zdrowie, a ich wartość kaloryczna jest znikoma. Takimi lodami możemy więc zajadać się zupełnie bezkarnie, gdyż większość z nich ma poniżej 150 kalorii. Średnie lody wodne mają około 90 kcal. Foremki do zadań specjalnych Jak przygotować lody wodne? Z pomocą przychodzą nam rozmaite formy. Na rynku znajdziemy szeroką gamę foremek, wykonanych w różnych materiałów. Najpopularniejsze są takie z silikonu i plastiku, ale do możemy postawić także na modele ze szkła lub stali. Klasycznym i najczęściej spotykanym na sklepowych półkach kształtem są podłużne pojemniczki, z wytłoczonym miejscem na patyczek. Jeszcze ciekawsze lody wodne możemy wyczarować przy pomocy zabawnych foremek o nietypowych kształtach. W sklepach znajdziemy mnóstwo modeli foremek w kształcie owoców, zwierzątek czy bajkowych postaci. Niezależnie od tego, na jaką formę się zdecydujemy, proces przygotowywania lodów wodnych jest zawsze tak samo łatwy i szybki. Wystarczy napełnić foremkę płynem i włożyć patyk. Po zamrożeniu, chwytamy za patyczek i wyciągamy gotowego loda. Nie tylko na patyku, czyli lody wodne w folii i kuli Jeśli zależy nam na bardziej spektakularnych opcjach, możemy przygotować lody wodne kulki. Taki zamrożony deser w formie kuli z pewnością zaskoczy wszystkich gości. Do tego spektakularnego efektu potrzebna będzie tylko otwierana forma w kształcie bombki. Natomiast jeśli nie chcemy zaopatrywać się w specjalne foremki, możemy skorzystać również z jednorazowych woreczków. W takim wypadku nie potrzebujemy także patyczków, gdyż nasze lody będziemy wyciskać wprost z folii. Wyciskane lody wodne z pewnością przypadną do gustu wszystkim małym smakoszom, którzy mogą złapać je i zjeść w biegu. Przygotowując lody wodne w folii, należy bardzo ostrożnie układać napełnione płynem foremki w zamrażarce, aby się nie rozlały. Po zamrożeniu możemy przechowywać je przez długi czas, dzięki czemu zawsze mamy w pogotowiu orzeźwiający, owocowy deser. Do wyboru do koloru, czyli co dodać do lodów wodnych? Domowe lody wodne możemy zrobić w niezliczonych wariantach smakowych. Lody wodne cytrynowe, pomarańczowe, arbuzowe, truskawkowe, a może o smaku coli? Owocowych kombinacji jest mnóstwo, a ogranicza nas tylko nasza kreatywność. Do wyboru mamy dwie opcje, domowe lody wodne z soku bądź na bazie wody. Kolejnym krokiem jest wsad owocowy, w postaci całych owoców, ich kawałków lub zmiksowanego musu. Do wypełnionych płynną bazą foremek wrzucamy kawałki truskawek, ananasa, arbuza czy melona. Dorzucenie do foremek całych owoców, takich jak porzeczki, maliny, winogrona czy poziomki, oprócz walorów smakowych, zapewni też lodom piękny wygląd. Oprócz owoców, do takich foremek możemy wrzucić też świeże zioła, na przykład miętę, melisę, szałwię lub nawet bazylię. Jak zrobić lody wodne? Prosty przepis na orzeźwiający deser Aby przygotować pyszne wodne lody we własnej kuchni, wystarczy wlać do foremek wodę, sok, lub zmiksowany mus z ulubionych owoców. Taką bazę możemy oczywiście dosłodzić i wzbogacić różnymi dodatkami smakowymi, takimi jak wiórki kokosowe czy garść nasion chia. W wersji dla dorosłych, do owocowej bazy możemy wlać odrobinę ulubionego alkoholu. Następnie do foremek wypełnionych płynem dorzucamy kawałki owoców, a do tego, jeśli lubimy, świeże listki ziół. Przygotowując lody dla najmłodszych, możemy wrzucić do foremek kilka żelkowych misiów. Wypełnione foremki wkładamy do zamrażarki i zostawiamy tam na około 4 godziny. Po tym czasie domowe lody wodne są już gotowe!
BĄDŹMY W KONTAKCIE. Pozwól nam się rozwijać. Jeśli zauważyłeś błąd lub masz sugestie zmiany dotyczącą naszej pracy czy funkcjonowania strony napisz do nas.
- Lody gotowaliśmy na kuchni węglowej. Potem studziliśmy je w basenach wodnych - pierwszą pracę z lat 60. dla Rzeszowskich Zakładów Gastronomicznych wspominał Kazimierz Rak, znany rzeszowski mistrz cenią tradycyjny smak i recepturę zimnych smakołyków przygotowywanych przez cukiernię Kazimierza Raka i Juliana Orłowskiego. Przypominamy naszą rozmowę, jaka była historia lodów w Rzeszowie. - To były lata 60. Po skończeniu szkoły przy Spytka Ligęzy poszedłem do pracy w Rzeszowskich Zakładach Gastronomicznych. W zimie pracowaliśmy w cukierni na Fornalskiej, a na lato część chłopaków była oddelegowana do pomocy w lodziarni. Szefem wtedy był tam pan Kruczek, brat dawnego sekretarza - opowiadał nam pan Kazimierz, mistrz cukiernik. Wspominał, że "centralna lodziarnia na miasto Rzeszów" mieściła się w kamienicy naprzeciw zamku, w okolicy ul. Szopena. - Nie było wówczas takich pasteryzatorów jak dziś. Lody gotowaliśmy więc na kuchni węglowej, a potem studziliśmy w basenach wodnych - opowiadał. - Pasteryzowało się je do próby róży. Na czym polegała? Nabierało się masę na łyżkę i z góry dmuchało. Jak robiły się fałdy, było w porządku. Teraz mamy termometry. Pasteryzujemy do 85-87 stopni. Lody kręciło się w maszynach, później przekładało do konwi obłożonych dookoła ciasno drobno tłuczonym lodem, a następnie lądowało to w drewnianych Warstwa lodu, sól, warstwa lodu, sól - mówili nam cukiernicy. - Ta sól powodowała, że rosła minusowa temperatura. Do minus siedmiu, minus dziesięciu stopni. Skąd w lecie brano tyle brył lodu? Skupowany był w zimie. - Pamiętam, że to wozacy z Drabinianki, którzy w lecie transportowali piasek z Wisłoka i Lisiej Góry, w zimie zwozili lód do lodziarni, wydobywany z Wisłoka i okolicznych stawów przy dwóch cegielniach na Rejtana. Gruby na około 40-50 cm. Takiego lodu teraz nie ma. Teraz tak stawy nie zamarzają. Cukiernik wspominał, że wozacy najpierw wydobywali te bryły sztangami, a w późniejszych latach cięli je już piłami mechanicznymi. Lód zwozili do potężnych dołów wykopanych obok kamienicy. Doły obłożone były około 40-centymetrową warstwą trocin. - Te lodowe pryzmy z wierzchu też były zasypywane trocinami. Tak składowany lód do konserwacji lodów do jedzenia wytrzymywał praktycznie od zimy do zimy. W ogóle się nie topił. Zakonserwowane w beczkach i lodzie desery rankiem chłopy brały na wózki dwukółki i ciągnęły do drewnianych białych budek ustawionych w różnych punktach Najsilniejszy mężczyzna potrafił ze trzy beczki załadować i dotaszczyć. A każda ważyła jakieś 60 kilo. Kolejka rozwozicieli ustawiała się dzień wcześniej, już od 8 wieczorem. Przez noc panowie siedzieli na krzesełkach, drzemali, rozmawiali. - Lody nakładało się łyżką. Albo na andruta, albo na waflowe muszelki. Takiego pieroga się z nich robiło - opowiadał pan Kazimierz. Wielkiego bogactwa smaków nie było. Kręcili lody mleczne, a gdy był sezon na owoce, to także truskawkowe. Nie było salmonelli, nie było żadnych zatruć. Ludzie czekali na lato i lody z utęsknieniem, bo nikt wtedy lodów w zimie nie To były najlepsze delicje w mieście?- Innych nie było, więc te były najlepsze. Ale tak poważnie, to naprawdę były dobre. Na tej tradycyjnej bazie robimy je w naszej cukierni do cukiernię założyli na Nazwa typowa do ulicy. Błoto po kolana, jakby kto czołgiem przejechał. Deszcz padał, a ludzie i tak szli w gumiakach do nas. A znajomi wcześniej ostrzegali, co wy robicie, tu wam nikt nie przyjdzie. Myśmy mówili: jak będzie dobry wyrób, to przyjdą. I tak było. Teraz pewnie by nikt nie przeszedł po takiej drodze, ale to były inne czasy. Po lody ustawiały się kolejki. Naprawdę fajnie i miło to wspominamy. Marzeniem cukiernika była maszyna do kręcenia lodów. - Bardzo ciężko o nią było, ale po trudach kupiliśmy jedną. To było jednak za mało. Lodów brakowało. Ludzie stali w kolejce i denerwowali się. Zimą rozebrali więc maszynę w drobny mak i zlecili fachowcom, żeby odwzorowali części i poskładali nowe urządzenie. - Takie to były czasy, że cukiernik musiał sam sobie zrobić maszynę, żeby kręcić lody. Piec też wykonał nam zaprzyjaźniony ślusarz. Serwowali lody śmietankowe i truskawkowe, a na sobotę i niedzielę starali się także czekoladowe i bakaliowe. Dodatkami były np. dynia, gruszka, cukinia. Na rodzynki obowiązywał przydział, na czekoladę i kakao też. Pan Julian wspominał, że jego ojciec do produkcji lodów - a robił je w domu na Okrzei, na dużo mniejszą skalę niż w zakładach gastronomicznych - używał jeszcze maszyny na Miał wynajętą działkę ze swoim składowiskiem lodu. Dostał zezwolenie na handel obwoźny. Stał na 3 Maja, pod stacją, na placu Wolności. Nie miał budki, lecz wózek z beczką i przykrywką. Szło wszystko od ręki. Starsi pamiętają dawne cukiernie z lodami w mieście. Lecha na Krakowskiej, Krupy i Skrobacza, słynny Hortex, czy lody Bambino w delikatesach . Pan Orłowski pamięta też, że lody do Kosmosu powstawały w Asie przy Jagiellońskiej, gdzie 3 lata był szefem. - Były na śmietanie kremówce, trzydziestce. Sprzedawane do pucharków, na gałki. Kosztowały trochę kasy. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Lody z Lodziarni، كراكوف: راجع 9 تعليقات موضوعية حول Lody z Lodziarni، الحاصلة على تصنيف 4 من 5 على Tripadvisor وترتيب #1,172 من أصل 2,241 من المطاعم موجودة في كراكوف. Rola opakowań, strategia działań promocyjnych i marketingowych miała zdecydowanie inny charakter niż obecnie. Konkurencja była niewielka, a Nowości rynek po prostu „wchłaniał”. Powstały więc marki, które niekoniecznie były odzwierciedleniem „potrzeb” rynku, raczej wywodziły się z zagranicznych trendów lub też narodowych pomysłów. Niektóre z tych produktów przerwały do tej pory, co prawda ze zmienionym opakowaniem, reklamą, ale nadal możemy je spotkać na sklepowych półkach. Szkoda tylko, że potencjału jakie miały w latach 90-tych nie wykorzystują w czasach dzisiejszych. Osobiście uważam, że motorem do rozwoju w zakresie marketingu/sprzedaży/wizerunku marki stanowią przeszłe doświadczenia (wnioski o polityce wdrożenia i jej efektywności), opinie o przeszłych działaniach, wyniki sprzedażowe, efektywność wykorzystanych narzędzi itd. Tematem mojego zestawienia są SMAKOŁYKI z okresu lat 90-tych. Stwórzcie własny ranking i dołączcie go w komentarzach:) MIEJSCE 1 – GUMA DONALD Z HISTORYJKĄ OBRAZKOWĄ pamiętacie? specyficzny smak gumy Donald wraz z komiksami był hitem lat 90 -tych. Sama miałam album z komiksami z Donalda. Produkowany przez holenderską firmę Maple Leaf Donald był hitem, a sama firma nie musiała wydawać na jego promocję zbyt wiele. 2 MIEJSCE – WAFELEK KUKURUKU Wafelek, który był hitem nie tylko ze względu na przemyślaną akcję promocyjną (TV, PRASA, PROMOCJE W SKLEPACH itp.), ale także był bardzo smaczny i niedrogi. Dzieci kupowały go jak świeże bułeczki. Film reklamowy z znaną piosenką „kukuruku jest chrupiące” była nucona nawet przez mamy:) a oto filmik:) 3 MIEJSCE – LENTYLKI Przepełnione smaczną masą czekoladową cukierki były hitem. Każdy uwielbiał rozgryzać czekoladowe „groszki”. Pomysł na opakowanie i promocje bardzo trafiony. Produkt był też dostępny w przystępnej cenie. Nie pamiętam reklamy w TV w Polsce, ale doszukałam się w Państwa producenta. Zobaczcie:) 4 MIEJSCE – GUMA DO ŻUCIA TURBO Druga po Donaldzie Guma do żucia, która zawojowała polski rynek, produkowana przez turecką firmę Kent. Wewnątrz każdej gumy znajduje się obrazek z wizerunkiem modelu samochodu, motocykla lub roweru. Każdy obrazek oprócz fotografii zawiera również podstawowe parametry przedstawianego pojazdu. Była to alternatywa Donalda – dla małych mężczyzn:) 5 MIEJSCE – LODY BAMBINO Wreszcie Polska produkcja – Bambino – lody w kształcie podłużnej kostki na drewnianym patyku. Były to najbardziej popularne lody w Polsce. Śmietankowe, oblane czekoladą stanowiły podstawą codziennego letniego wyjścia do sklepu każdego dziecka:). Produkcję lodów „Bambino” rozpoczęto we wczesnych latach 60., gdy rząd Polski nabył duńskie maszyny do ich wytwarzania. Lody były wytwarzane przez wiele okręgowych spółdzielni mleczarskich w kilku smakach; śmietankowym, owocowym, kawowym oraz śmietankowe i owocowe w polewie czekoladowej. Nazwa lodów pochodzi od włoskiego wyrazu bambino, czyli dziecko (Wikipedia). 6 MIEJSCE -WAFELEK ELITESSE Smaczny czekoladowy wafelek, uwielbiany w szczególności przez Babcie, które dawały je swoim pociechom. Był zdecydowanie twardszy i mniej słodki niż obecna na rynku np. princessa. 7 MIEJSCE – GUMY DO ŻUCIA KULKI Kupowane w paskach lub na sztuki. Szybko traciły smak, ale ze względu na swoją unikatowość (kształt, smak itp.) były lubiane przez starsze dzieci. Otoczki marketingowej wokół nich nie było praktycznie żadnej. 8 MIEJSCE -VIBOVIT Mimo, że z apteki to był uwielbiany przez dzieci. Zdrowy i smaczny proszek. 9 MIEJSCE – KAKAO Najpopularniejszy wizerunek czekoladowego proszku do picia. Był on smaczniejszy od tego standardowego ( bardziej gorzkiego). Dzieci wyjadły go prosto z pudełka. Sam przekaz brandingowy – banalny. Żółte (rzucające się w oczy) opakowanie, obrazek ilustrujący pochodzenie – czysto, jasno i smacznie. 10 MIEJSCE – GALARETKI Najpopularniejsze galaretki w Polsce w tamtych latach. Wielosmakowe i pomysłowe (nazwa, wygląd – miłe skojarzenia owoców). Dzieci raczej nie kupowały ich same (z własnych kieszonkowych), więc producent targetował z reklamą w szczególności do babć i mam – z sukcesem. WYRÓŻNIENIE ZA KONTROWERSYJNOŚĆ – GUMY PAPIEROSY Chyba najbardziej kontrowersyjny produkt tamtych lat. Żując dzieci naśladowały palaczy, co spotkała się ostatecznie z koniecznością ograniczenia ich sprzedaży. Dziś na pewno pomysł umarłby w zalążku. Reklama, Branding, Promocja – były to kiedyś mało wykorzystywane pojęcia. Produkty po prostu sprzedawały się jak tylko cechowała je świeżość, dobry pomysł i cena. Konkurencja była niewielka. Dwa rodzaje gum do żucia, wafelków itp. Dziś jest zdecydowanie trudniej. Pojęcie zarządzanie marką jest podstawą sprzedaży produktu. Warto jednak sięgać do starych czasów i obserwować jego ewolucję. Pytanie co będzie np. za 30 lat? Jak wówczas Producenci będą zabiegać o Klienta. Co będziemy jeść – czy słodycze będą jeszcze modne???:)… Rola opakowań, strategia działań promocyjnych i marketingowych miała zdecydowanie inny charakter niż obecnie. Konkurencja była niewielka, a Nowości rynek po prostu „wchłaniał”. Powstały więc marki, które niekoniecznie były odzwierciedleniem „potrzeb” rynku, raczej wywodziły się z zagranicznych trendów lub też narodowych pomysłów. Niektóre z tych produktów przerwały do tej pory, co prawda ze zmienionym opakowaniem, reklamą,… RZEMIEŚLNICZA TRADYCJA. Cukiernia i lodziarnia Mariola to firma rodzinna założona w 1966 roku przez Józefa Ruszczyka. Początkowo działała w Białymstoku, ale to dzięki wieloletniej, sięgającej lat 70, działalności w Gdyni osiągnęła status kultowej i na stałe wpisała się w krajobraz miasta.Koncentrat przeznaczony do produkcji lodów świderków został stworzony z najlepszej jakości, starannie wyselekcjonowanych, polskich składników. Przy jego tworzeniu zadbano o każdy, nawet najmniejszy szczegół, tak aby wyprodukowane lody miały idealny smak, intensywny kolor i z łatwością nakładały się na wafelek. Po odpowiednim przyrządzeniu mieszanki, posiada ona jednorodną postać, która po wlaniu do zbiornika maszyny nie rozwarstwia się. Wyprodukowane lody charakteryzują się delikatną, kremową konsystencją i wyjątkowym smakiem. Koncentrat przeznaczony do produkcji lodów świderków jak za dawnych lat! Smak, na który czekali właściciele lodziarni w całej Polsce oparty na tradycyjnych recepturach z lat 70 -tych i 80 -tych. Mamy go tylko my!!! Smak: śmietanka PRL Sposób użycia: 1 kg proszku rozpuścić w 2 L wody pitnej, mieszać do uzyskania jednolitej konsystencji. Odstawić na 15 minut do lodówki, a następnie wlać do zbiornika maszyny. Przechowywanie: przechowywać w suchym i chłodnym miejscu Opakowanie: 2 kg Opakowanie zbiorcze: 5 x 2 kg Indeks P1249 Data dostępności: 2022-01-01 Specyficzne kody
- Ուжу ወаβοցιкοֆ
- Φኛջулец е ևδաηа цутаጆ
- ኝጱሶሤփէծոхр уձኆсоба воኧа
- Узвθբιщ νοፏ еጰюρεча ηяዶቹдохωኘ
- Ճ δ χобо