Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat zaginęło kilkadziesiąt tysięcy osób. Krajowy rejestr osób zaginionych prowadzony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych istnieje od 1964 roku i jest okresowo aktualizowany. W ciągu ostatnich dwóch lat liczba zaginionych wzrosła z około 73 tysięcy do ponad 100 tysięcy, z czego większość to
Namiot grupy Diatłowa, znaleziony przez ratowników 26 lutego 1959, domena publicznaIstnieją pewne miejsca na naszym globie, które do dziś owiane są legendą. Jednym z nich jest słynny trójkąt bermudzki, w obszarze którego doszło do licznych, zagadkowych zaginięć. Sytuacji, w których nie udało się rozwikłać tajemniczych okoliczności towarzyszących katastrofie jest jednak znacznie więcej. Mowa o znikających z radaru samolotach czy ludziach, którzy dosłownie rozpłynęli się w powietrzu. Oto 10 zagadek, których wciąż nie udało się rozwiązać. Przejdź do galerii, by poznać tajemnicze, niewyjaśnione zaginięciaZaginieni latarnicy z wysp FlannanaWyspy Flannana to niewielka grupa niezamieszkanych wysepek w paśmie Hebrydów Zewnętrznych Szkocji. Ich nazwa po dziś dzień kojarzy się głównie z niewyjaśnioną tragedią, jaka wydarzyła się tam w grudniu 1900 roku. Z wyspy bez śladu zniknęli trzej mężczyźni obsługujący latarnię sygnały o niepokojącej sytuacji nadeszły 15 grudnia 1900 roku, kiedy to mijający wyspy parowiec spostrzegł, iż latarnia nie działa. Z powodu sztormu akcja ratunkowa wyruszyła dopiero 26 grudnia. Po dotarciu na wyspę odkryto, że latarnicy zniknęli. Brama do budynku latarni była jednak zamknięta, podobnie jak drzwi wejściowe, w środku zaś wisiała odzież ochronna jednego z mężczyzn. Lampy okazały się wyczyszczone i napełnione paliwem, jedynym sygnałem pośpiechu było zaś przewrócone w kuchni krzesło. Dziennik latarników był wypełniony do dnia 15 grudnia - po tej dacie ślad się nie została do dziś rozwiązana, nie znaleziono też ciał mężczyzn. Najczęściej uważa się, że przyczyna zagadkowego zaginięcia leży w zjawisku tzw. fali wyjątkowej, która nawiedziła wyspę i wciągnęła latarników do morza. / Marc Calhoun, CC BY-SA zagadki kryminalneTragedia na Przełęczy DiatłowaWydarzenie, które miało miejsce w nocy z 1 na 2 lutego 1959 roku w Uralu Północnym, do dziś pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych tragedii górskich w historii, o ile nie tragedii w ogóle. Dziewięcioro uczestników studenckiej wyprawy, której przewodził Igor Diatłow, poniosło śmierć w niewyjaśnionych do dziś że wyprawa zmieniła trasę wędrówki i ze względu na złe warunki pogodowe postanowiła rozbić obóz na zboczu góry Chołatczachl. Tam też doszło do tragedii, w wyniku której wszyscy zginęli. W toku śledztwa nie udało się precyzyjnie wyjaśnić, co i dlaczego ofiary robiły przed dziewięciorga uczestników wyprawy zostały znalezione na zewnątrz namiotów. Niektóre z nich były roznegliżowane, inne poparzone ogniem. Część zwłok była boso lub w jednym bucie, niektóre miały obrażenia takie jak rany kłute, złamania i krwotoki. Z przeprowadzonej ekspertyzy wynikało, że namiot turystów został w dwóch miejscach przecięty nożem od wewnątrz. Od namiotu prowadziły ślady stóp, zmierzające w stronę przeciwnego brzegu przełęczy na krawędzi lasu. Po 500 metrach ślady, należące do 8 lub 9 osób, niknęły pod śniegiem. Tam też znaleziono resztki ogniska oraz ślady krwi i wyszarpanych tkanek miękkich na korze drzew. Z niewyjaśnionych przyczyn ofiary ścięły nożem około 20 choinek i zaciągnęły je po ziemi do jaru, w głębi lasu, a następnie ułożyły w formie prowadzone w sprawie tragedii nie dało jednoznacznej odpowiedzi, co się wydarzyło na przełęczy Diatłowa. Akta objęte klauzulą poufności przez 50 lat ujawniono dopiero w 2009 możliwe przyczyny tragedii uznaje się:- atak ludu Mansonów- lawinę- wojskowe eksperymenty lub ćwiczenia- niejasne powiązania z KGBGrób dziewięciorga zmarłych na cmentarzu Michajłowskim w Jekaterynburgu, domena publicznaWięcej historii znajdziesz w galerii. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Policja odpowiada na pytania – zaginięcia osób w Polsce. Pytanie Na oficjalnej stronie internetowej policji opublikowano krótką notatkę na temat zaginięć osób w Polsce. W niej znajdują się odpowiedzi na najważniejsze pytania, które często zadajecie nam w komentarzach. Mamy nadzieję, że dowiecie się czegoś nowego!
Fundację w latach 90. założyli twórcy programu "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Chcieli pomóc bliskim zaginionych traktowanym kiedyś po macoszemu i zostawianym samym sobieJurkiewicz zwraca uwagę na zmiany, jakie zaszły w podejściu do tych, po których zniknął ślad, jak ich rodzin. Dla ITAKI nie zmieniło się jedno: szacunek wobec jednych i drugichRozmówczyni Onetu podaje w wątpliwość działania internautów i niektórych mediów, zastanawiając się, po co ujawniają szczegóły z życia zaginionych Sprawy sprzed lat żyją swoim życiem, zwłaszcza te najbardziej sensacyjneLudzie zaczynają się nimi na nowo interesować, roztrząsać je w mediach społecznościowych. Ale czy to jest dobre dla zaginionych i ich rodzin? – zastanawia się wiceprezeska ITAKIPodkreśla również, że fundacja nie współpracuje z jasnowidzami, wróżkami i detektywamiWięcej znajdziesz na stronie głównej Błaszkiewicz, Onet: ITAKĘ znają wszyscy. Anna Jurkiewicz: Sięgając pamięcią do początków fundacji, myślę, że to, co wymyśliliśmy 20 lat temu, nie zmieniło się. Tak naprawdę wciąż robimy to samo. Wasza działalność zaczęła się od programu "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". To prawda, fundatorzy ITAKI, w tym Wojciech Tochman, Alicja Tomaszewska i ja, spotkaliśmy się na jego planie. Podczas pracy nad "Ktokolwiek widział..." zorientowaliśmy się, że rodziny osób zaginionych są kompletnie pozbawione pomocy. Kończyło się na przyjęciu zgłoszenia przez policję i w zależności od specyfiki zniknięcia, podejmowała pewne działania, choć wtedy nie były tak dobrze zorganizowane jak dzisiaj. Bliscy pozostawali właściwie sami sobie – nie dostawali pomocy prawnej, psychologicznej czy socjalnej. A wiadomo, że zaginięcie dorosłej osoby wiąże się z szeregiem problemów, choćby majątkowych i opieki nad dziećmi, które pozostają że w Polsce za zmarłego można uznać kogoś dopiero po 10 latach od zniknięcia. Postanowiliśmy więc stworzyć grupę, która będzie te rodziny wspierać. Robicie to nieustannie od nadal nasza misja, ale oczywiście świat bardzo się zmienił. Pamiętam, jak na początku działalności kontaktowaliśmy się z policją. Żaden funkcjonariusz nie miał wtedy nawet maila. Dostawaliśmy faksy ze zdjęciami i załamywaliśmy ręce, bo nie dało się ich wykorzystać, tak kiepskiej jakości były. Bliscy zaginionych wysyłali nam listy, a my codziennie chodziliśmy na pocztę, by je odbierać. Mijało trochę czasu, zanim udało nam się opublikować czyjeś zdjęcie w naszej bazie. Kiedyś publikacja wizerunku była trudniejsza. Polacy mogli zobaczyć czyjąś podobiznę w programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" czy w gazecie. W tej chwili mamy ogromne zasięgi, kontakty i dzięki temu rozpowszechniamy wizerunek o wiele szybciej niż przed laty. No i oczywiście jest facebook. opublikujemy post, on jest udostępniany przez rzeszę ludzi i fala idzie. Dostajemy w ten sposób również informacje zwrotne. Mnóstwo osób przegląda naszą stronę i odzywa się potem w wiadomościach prywatnych. Staramy się weryfikować uzyskaną od nich wiedzę i przekazywać ją do sprawdzenia policji. Na tym nasza rola się kończy. Jakiś czas temu mieliśmy przypadek, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Otóż, w naszej bazie widniało zdjęcie młodego chłopaka, narkomana, który wyjechał za granicę i zerwał kontakt z rodziną. Nie było wiadomo nawet, do jakiego kraju się też: Te osoby zaginęły bez śladu. Widziałeś którąś z nich?Po dwóch latach od jego zniknięcia napisała do nas kobieta, która sfotografowała go przy stacji metra w Paryżu. Siedział tam sobie i zbierał pieniądze. Niesamowite!Autorka wiadomości od razu go poznała, bo był również charakterystyczny. A często problem polega na tym, że są takie osoby, które niczym się nie wyróżniają. Z nim było inaczej, tamta pani nie mogła się pomylić. Oczywiście od razu poinformowaliśmy policję oraz rodzinę. Ojciec zaginionego powiedział, że natychmiast jedzie, chociaż nie znał języka. Obiecał sobie jednak, że zrobi wszystko, by odnaleźć część tekstu pod jak to się skończyło?Niestety, nie udało się... Chłopak spędził przy tamtej stacji trochę czasu, a potem zmienił lokalizację, rozpłynął się w powietrzu. Zatem tego typu historie nie zawsze mają happy end, ale dzięki temu, że zdjęcia zaginionych krążą, przypominamy je i wyciągamy z archiwum Itaki, część spraw można jeszcze kobietę zaginioną na początku istnienia fundacji. Wyjechała do pracy do Włoch i ślad po niej zaginął. Policja prowadziła poszukiwania, ale ich wysiłki nie przyniosły 10 latach rodzina z przyczyn praktycznych uznała ją za zmarłą, choć poprosiła nas, by jej zdjęcie zostało w bazie. I niech sobie pani wyobrazi, że dekadę później dostaliśmy telefon od kobiety z Grecji, która pomagała bezdomnym... Powiedziała nam, że zna zaginioną, że jest ona w złym stanie i praktycznie nie ma z nią kontaktu. Rodzina udała się tam, ale pani nie chciała wrócić do domu. To był jej wybór, ale przynajmniej udało się przywrócić jej to było tak ważne?Bo ta kobieta funkcjonowała jako osoba NN. Gdy poznaliśmy prawdę, wreszcie można było jej pomóc, na tyle, na ile tej pomocy chciała. Prawdopodobieństwo, że po 20 latach coś się wyjaśni wydawałoby się niewielkie, ale jak widać, mamy takie przykłady. Podobnie było ze sprawami kryminalnymi dotyczącymi dwóch kobiet z Pomorza. Dekady zajęło ustalenie policji, że zostały zamordowane przez mężów. Jedna zaginęła, gdy jej córeczka miała zaledwie kilka miesięcy. Ojciec mówił dziewczynce, że mama ją porzuciła i wyjechała za granicę. Zgłosił zniknięcie żony na policji?Oczywiście. W drugim przypadku również tak było. Pan otrzymywał od nas pomoc psychologiczną, brał udział w grupach wsparcia, dzwonił i płakał, a potem okazało się, że zabił odkryli policjanci z Archiwum X, którzy wracają do starych, niewyjaśnionych spraw. Ale rzecz jasna, zakładano, że te kobiety nie żyją. Zawsze brane są pod uwagę różne wersje wydarzeń, w tym właśnie morderstwo. Ilu ludzi znika w Polsce?Co roku na policję zgłaszanych jest ok. 13 tys. zaginięć, ale większość osób wraca do domu, odnajduje się i sprawa się wyjaśnia. Natomiast trwale zaginionych, poszukiwanych od lat, jest około 4 tys. Zajmujemy się wieloma z tych spraw, również kilkunastoma dotyczącymi dzieci. Które teraz przychodzą pani na myśl?Na przykład 9-letniej dziewczynki, Sylwii Iszczyłowicz, która wyszła na spotkanie oazowe do kościoła i nie wróciła. To była bardzo głośna sprawa. Ania Jałowiczor zaginęła po zabawie karnawałowej w szkole. Iwona Wąsik (13-latka, która zaginęła w biały dzień na dużym osiedlu Przyjaźń w Tarnowskich Górach – red.). One wszystkie zniknęły w czasach, kiedy nie było Child Alertu, narzędzia, które jest uruchamiane, w momencie gdy ginie dziecko. W Polsce włączono je po raz pierwszy po porwaniu dziewczynki z ulicy. Odnalazła się cała i zdrowa. To był duży sukces policji, ale jak już mówiłam, wcześniej nie było takich rozwiązań, więc nie wiem, czy dowiemy się, co stało się z innymi lat temu w czasie ferii zimowych zaginęła pewna dziewięciolatka. Mieszkała na wsi i poszła do babci. Domy dzieliły trzy km. Jej mama była przekonana, że tam dotarła, babcia z kolei sądziła, że jest u siebie. Po jakimś czasie zrozumiały, że dziecka nie policję, która przeszukiwała teren z psami, ale bezskutecznie. W pewnym momencie podejrzenia padły na sąsiada. W sprawę zaangażował się również jasnowidz. Podejmowane wysiłki nie przynosiły jednak prawda wyszła w końcu na jaw?Po kilku latach okazało się że dziewczynka się utopiła, idąc do domu babci na skróty. W czasie suszy poziom wody się obniżył i znaleziono dziecięcy szkielet. Mówię o tym, bo pojawiały się różne wersje wydarzeń i rodzina żyła w niepewności. Prawda okazała się straszna, ale mogli w końcu pochować dziecko i zamknąć koszmarny rozdział. Tego chcą wszystkie rodziny zaginionych: poznać prawdę i iść dalej. Zobacz też: Najczęściej zakończenia są szczęśliweDziesiątki z nich mogą na was jedną z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych organizacji pozarządowych w Polsce. Policja informuje, że można się do nas zgłosić, ale wielu ludzi wybiera nasz numer, bo wie o naszym istnieniu. Odzywają się tuż po zaginięciu, choć z wieloma sprawami zostajemy na lata i ten kontakt trwa i z nim coś na kształt przyjaźni?Staramy się trzymać zdrowy dystans, choć na początku nie byliśmy pewnie tak profesjonalni, jak w tej chwili. Prawda jest też taka, że bliscy zaginionych zaprzyjaźniają się i spotykają we własnym gronie, więc stajemy się im mniej potrzebni. Ale zachowujemy pewne standardy, choć oczywiście chętnie rozmawiamy z rodzinami, wysłuchujemy ich, wspieramy. I chronicie, prawda?Sprawy sprzed lat żyją swoim życiem, zwłaszcza te najbardziej sensacyjne. Ludzie zaczynają się nimi na nowo interesować, roztrząsać je w mediach społecznościowych. Ale czy to jest dobre dla zaginionych i ich rodzin?Jedna ze stacji telewizyjnych nagłośniła kiedyś sprawę 21-latki, która szukała swojej mamy. Kobieta zaginęła, gdy miała kilka miesięcy. Wyszła wieczorem do koleżanki przeszyć coś na maszynie i nie wróciła. Córka chciała dowiedzieć się, co się stało i nawiązała współpracę z dziennikarzami. Co prawda powstał świetny reportaż, bo dziewczynie udało się znaleźć jakieś listy mamy w piwnicy, porozmawiać z jej znajomymi, a nawet zobaczyć film ze studniówki. Mnie nie spodobało się jednak to, że skonfrontowano ją na wizji z mężczyzną, który mógł być jej ojcem. Myślę, że to musiał być dla niej ogromny stres, więc miałam mieszane uczucia. Facebook jest pełen podobnych tradycyjne i społecznościowe bywają kluczowe w wyjaśnianiu spraw, ale zdarza się, że celem ich nagłośnienia jest zapewnienie komuś rozrywki, a nie realna grup poświęconych zaginięciom ujawniają intymne szczegóły z życia, piszą, że ktoś jest homoseksualistą albo na coś choruje. My o tym nie mówimy, bo mamy swoje zasady. Poza tym, czemu ma to służyć? Zaspokojeniu ciekawości...Dokładnie. Wspólnie z La Stradą zajmowaliśmy się sprawą nastoletniej dziewczyny, która zakochała się w starszym chłopaku i wyjechała z nim gdzieś za granicę. Jej zdjęcia obiegły sieć, La Strada nawiązała z nią kontakt przez Facebooka i wszystko wskazywało na to, że im zaufa. Później na portalu internetowym ukazał się wywiad z jej matką, która opisała całą historię i to ze szczegółami dotyczącymi problemów osobistych. Dziewczyna przeczytała wywiad i zerwała kontakt, bo poczuła się też: "Mamy trudny czas ze zwalczaniem handlu ludźmi w Polsce"Trudno się jej informacje zawsze zostają i to duży problem. A zdarza się, że zniknięcie jest tylko epizodem, nie wytrzymał napięcia, problemy go przerosły, a potem wrócił do domu, wyjaśnił, co się stało i zaczął od nowa. Oczywiście, usuwamy jego zdjęcie z bazy, ale ono nadal gdzieś krąży – bez naszej zgody i wiedzy. Nie zaprzeczę, że dzięki wsparciu mediów i internautów udaje się odnaleźć wiele osób. Jakiś czas temu zadzwoniła do nas sprzedawczyni z centrum handlowego na Pomorzu. Codziennie widziała tam żebrzącego człowieka, który po zebraniu kilku groszy kupował sobie ciastka. Przypominał jej mężczyznę zaginionego wiele lat wcześniej i choć progresja wiekowa nie była najlepsza, zgłosiła to nam. Przekazaliśmy informację bratu tego pana, a on od razu stwierdził, że to musiał być on. Dodam, że pochodził ze Śląska i miał problemy po urazie głowy w dzieciństwie. Bratu wystarczyła jednak informacja o ciastkach – mówił, że zaginiony uwielbiał słodycze. Przeczucie się sprawdziło. W tym przypadku publikacja wizerunku doprowadziła do szczęśliwego finału, natomiast czasami nie jest tak prosto. Dlaczego?W fundacji mamy zasadę, że nie oceniamy naszych zaginionych. Człowiek ma prawo decydować o sobie, może złożyć oświadczenie na policji, że nie chce kontaktu z rodziną. A bliskim bardzo trudno taki fakt zaakceptować. Na początku bliscy mówią oczywiście, że zależy im wyłącznie na tym, by wiedzieć że wszystko jest w porządku, ale to się zmienia w chwili, gdy ktoś ucina relację, odchodzi z własnej woli. Rodziny zaczynają na nas naciskać, pytają: "A gdzie złożył oświadczenie?", "Czy to na pewno był on?". Nie da się przetłumaczyć...Pamiętam człowieka, który zostawił żonę w dziewiątym miesiącu ciąży i ona była przekonana, że coś mu się stało. Bo przecież było im tak wspaniale, czekali na dziecko, a on wyszedł po papierosy i przepadł. Po jakimś czasie policja znalazła go, tyle że nie chciał mieć z żoną uwierzyła?Nie była w stanie. Mieliśmy też przypadek młodej kobiety, która popełniła mama zidentyfikowała ciało, ale niedługo później zaczęła mieć wątpliwości. W końcu doprowadziła do ekshumacji. Wykonano badania, które potwierdziły, że tak, to była jej córka. A ona nadal nie wierzyła. Chcę zaznaczyć, że nie oceniamy osób, które podjęły decyzję o niekontaktowaniu się, nie oceniamy również rodzin. Nawet kiedy idą do jasnowidzów, chociaż nie polecamy ich usług. Co ciekawe, wielu powołuje się na współpracę z nami. Za każdym razem mnie to bawi, ale jasno zaznaczę, że nie mamy nic wspólnego z jasnowidzami, wróżkami czy detektywami. Wydaje mi się, że to jest dodatkowy, niepotrzebny stres i można wyrządzić komuś że była pani świadkiem takiej sytuacji?Tak, przy zaginięciu pewnego chłopaka – studenta prawa, najzdolniejszego w rodzinie. Łatwo sobie wyobrazić, jaką tragedią było jego zaginięcie. Krewni poszli do jasnowidza, który powiedział im, że został... zamordowany. I to przez kogoś w to uwierzyła, zaczęło się wzajemne oskarżanie i szukanie motywu. Kilka miesięcy później chłopak został... zatrzymany przez policję podczas wyłudzania kredytu w banku. I tyle była warta wizja jasnowidza. Ale ludziom nie można zabronić korzystać z tego typu usług, nawet jeśli to kompletnie irracjonalne. Bo w pewnym momencie zostaje już tylko czekanie i każdy radzi sobie z bólem i niepewnością w inny sposób. Wyobrażam sobie, że w święta liczy się na jakiś Narodzenie zawsze jest trudne dla rodzin, choć zawsze jest nadzieja... Pamiętam historię jednego ze starszych zaginionych, bo zniknął jeszcze w latach 70. Właściwie nie było szans na odnalezienie go, ale po trzech dekadach napisał do nas pracownik domu opieki, że ten pan właśnie zmarł. Przykre było to, że nie mieliśmy komu przekazać tej informacji. Mama zaginionego nie żyła, jego siostra również. Mężczyzna był niepełnosprawny, nie potrafił powiedzieć, jak się nazywa, a znalazł się na drugim końcu Polski...Przykre...Bardzo. Rodziny żyją w zawieszeniu i chciałyby znać prawdę, nawet najgorszą. Zaginięcie jest dla bliskich wielkim problemem, w święta mówią nam, że święta straciły swoją magię, nie cieszą jak kiedyś. To przecież moment, kiedy myśli się jeszcze intensywniej, widząc puste miejsce przy stole. Pod tym linkiem znajdziecie więcej na temat pracy ITAKI oraz poszukiwanych przez nią i wydawczyni Onet KobietaData utworzenia: 20 grudnia 2021, 14:22Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie znajdziecie tutaj.
WSCHÓD ZŁEGO KSIĘŻYCA. Ostatnia część popularnej w Stanach Zjednoczonych trylogii amerykańskiego pisarza, Jonathana Maberry’ego, której akcję umiejscowiono w fikcyjnym miasteczku Pine Deep w stanie Pensylwania. Charakter całej opowieści sprawia, że nie sposób opiniować ostatniego tomu bez zdradzania ważnych treści z
Zaginięcia osób w Polsce to od kilku lat narastający problem społeczny. Znikają zarówno osoby młode, dorosłe jak i w podeszłym wieku. Nie ma znaczenia płeć, wiek czy status społeczny. missing person, 3D rendering, a red shiny sticker Przyczyny zaginięć osób Do zaginięć dochodzi najczęściej z powodu samowolnego zerwania kontaktów z najbliższymi, ucieczek nastolatków z domów rodzinnych i placówek zapewniających pieczę zastępczą, chorób psychicznych oraz somatycznych (np. depresja, demencja, upośledzenie umysłowe, alzheimer, itp.), nieszczęśliwych wypadków, ale także z powodu przestępstw. Do najbardziej typowych należą porwanie, bezprawne pozbawienie wolności, handel ludźmi, a nawet zabójstwo. Dane statystyczne udostępniane przez Policję przekonują jednak, że zaginięcia kryminalne stanowią zaledwie 5% wszystkich zdarzeń. Statystyki Policyjne wskazują, że każdego roku rejestruje się kilkanaście tysięcy zaginięć na terenie naszego kraju. W rzeczywistości jednak liczba osób zaginionych jest trochę mniejsza, a wynika to ze zjawiska tzw. zaginięć wielokrotnych czyli sytuacji, gdy określona osoba kilka razy w ciągu roku staje się ofiarą zaginięcia. Spadek ogólnej liczby zaginionych odnotowany w ciągu ostatnich 3 lat wynika głównie ze zmian regulacyjnych, które nastąpiły w 2018 roku. Jedną z głównych zmian jest eliminacja tzw. porwań rodzicielskich z ogólnej statystyki osób zaginionych. Od kilku lat obserwowano znaczny wzrost tego typu zdarzeń, a ze względu na specyfikę uprowadzeń rodzicielskich ustanowiono odrębne algorytmy postępowania w przypadku ich zaistnienia. Innym, znacznie wpływającym elementem na spadek skali zjawiska jest niewątpliwie pandemia, która znacznie ograniczyła wyjazdy turystyczne, podczas których nierzadko dochodzi do zaginięć. Ciemna liczba przestępstw Analizując skalę zjawiska zaginięć Polaków nie należy zapominać o tzw. ciemnej liczbie przestępstw. To zdarzenia nie ujęte w ogólnej statystyce zjawiska z powodu ich niewykrycia bądź niezgłoszenia przez osoby najbliższe zaginionego. Taka sytuacja może mieć miejsce w przypadku bezdomności, samotnego trybu życia zaginionego, przekonania najbliższych o podjęciu przez zaginionego decyzji o opuszczeniu rodziny, a nawet przyczynienie się tych osób do zaginięcia. Obecnie trudno jednoznacznie wskazać jaki jest rozmiar ciemnej liczby zaginięć. Zjawisko dotyczy praktycznie każdego przestępstwa, a określenie jego skali nastręcza wiele problemów. Ciemna liczba przestępstw przekłada się bezpośrednio na ciemną liczę zaginięć i świadczy o tym, że zdarzeń tych w rzeczywistości może być dużo więcej. Praktyka działań Policji wskazuje jednak, że nawet po wielu latach możliwym jest rozwiązanie niejednej zagadki kryminalnej. Kluczowe znaczenie ma jednak prawidłowość i rzetelność działań, a także rodzaj i zakres dokonanych ustaleń, dlatego bardzo ważnym jest, aby zbadać wszystkie tropy i sprawdzić nawet wykluczające się hipotezy. W przypadku zaginięcia człowieka nieocenioną rolę odgrywa czas. Każda godzina, minuta, a nawet sekunda ma istotne znaczenie. Zakres, a także niezwłoczność czynności poszukiwawczych podejmowanych przez Policję zależy przede wszystkim od nadania sprawie określonego poziomu (sprawę kwalifikuje się do I, II lub III poziomu poszukiwań). Ocena ta zależy od całokształtu okoliczności sprawy, ale przede wszystkim od wieku, schorzeń, samodzielności osoby zaginionej, a zwłaszcza ryzyka wystąpienia zagrożenia dla jej zdrowia, życia czy wolności. Zaginięcie małoletniego, osoby niezdolnej do samodzielnej egzystencji czy przestępne działanie osób trzecich to zdarzenia, wskutek których Policja z pewnością nada I poziom i niezwłocznie podejmie działania poszukiwawczo-ratownicze. Wszczęte działania będą jednak różniły się np. w sprawie zaginięcia osoby, która od dawna nosiła się z zamiarem zerwania kontaktów z otoczeniem i wyjazdem za granicę. Analizy okoliczności zaginięcia i kwalifikacji sprawy do jednego z poziomów dokonują funkcjonariusze Policji. Adekwatna reakcja służb zajmujących się bezpieczeństwem jest kwestią kluczową i nierzadko decydującą o finale poszukiwań. Poszukiwania osób w praktyce Zakres oraz metody działań poszukiwawczych zależą przede wszystkim od rodzaju zdarzenia i miejsca poszukiwań. Na podstawie informacji przekazanych przez osobę zgłaszającą Policja bardzo szybko typuje miejsca poszukiwań. W przypadku zaginięć, które nie mają charakteru kryminalnego zazwyczaj są to tereny zalesione, wodne czy górzyste. W poszukiwaniach terenowych wykorzystuje się czynnik ludzki, zespoły poszukiwawczo-ratownicze, które wyposażone są w profesjonalny sprzęt, ale nierzadko także korzysta się z innowacyjnych rozwiązań. Rozwój wielu dziedzin nauki, a także technologii umożliwia penetrację określonego terenu w sposób niezwykle szybki i skuteczny. Obecnie w działaniach poszukiwawczych wykorzystuje się m. in. systemy informacji geograficznej, drony, roboty podwodne, termowizję czy psy ratownicze. White drone, quadrocopter, with photo camera flying in the blue sky. Concept Systemy informacji geograficznej pozwalają zwizualizować trasę, którą pokonuje zaginiony na podstawie analizy monitoringu miejskiego czy logowania się telefonu do stacji BTS. System umożliwia także zobrazowanie topografii terenu, a to z kolei pozwala wytypować miejsca, na obszarze których może znajdować się osoba zaginiona, a nawet określić tempo w jakim się porusza. Drony, czyli bezzałogowe statki powietrzne umożliwiają w sposób bardzo szybki i niezagrażający zdrowiu ani życiu ratowników (zwłaszcza w terenach trudnych, bagiennych, górzystych, itp.) zweryfikować wytypowany obszar celem odnalezienia osoby zaginionej. Praktyka wskazuje, że drony dokonują przeszukania terenu o powierzchni 1 km2 w czasie około 5 razy szybszym niż zespół poszukiwawczy. Roboty podwodne wykorzystuje się do poszukiwań osób zaginionych w akwenach wodnych. Urządzenia te wyposażone są w kamery o wysokiej rozdzielczości, a rejestrowany obraz analizowany jest w czasie rzeczywistym przez operatorów z lądu. Wykorzystanie tych urządzeń pozwala na czasochłonną i szczegółową penetrację dna zbiornika wodnego, unikając jednocześnie zagrożenia nurków związanego chociażby z dużą głębokością niektórych akwenów. Kamery termowizyjne, w które wyposażone są np. drony czy specjalistyczne lornetki umożliwiają zlokalizowanie człowieka w porze nocnej. Termowizja wykorzystuje różnicę temperatury otoczenia oraz znajdujących się w jego okręgu obiektów. Pies ratowniczy, czyli pies pracujący tzw. górnym wiatrem dzięki niezwykłym zdolnościom swojego węchu może zastąpić nawet 150 członków grupy poszukiwawczo-ratowniczej. Dodatkowo, znakomity węch czworonożnych funkcjonariuszy pozwala wyczuć zapach człowieka nawet z 800 metrów! Nowoczesne technologie niewątpliwie wspierają działania poszukiwawcze. Podkreślić jednak należy, że żaden sprzęt nigdy nie zastąpi czynnika ludzkiego. Nawet najlepsze urządzenia obsługiwane w niewłaściwy sposób nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Innowacyjne technologie nigdy nie zastąpią myślenia i intuicji doświadczonych członków grupy poszukiwawczo-ratowniczej. Wiodącym podmiotem ustawowo powołanym do poszukiwania osób zaginionych jest oczywiście Policja. Od kilku lat obserwuje się jednak udział prywatnych grup cywilnych oraz detektywów w akcjach poszukiwawczych. Rezultaty współpracy różnych podmiotów poszukiwawczych zauważa się podczas akcji poszukiwawczo-ratowniczych. Ograniczone nakłady finansowe z publicznych środków pieniężnych skutkują ubogim sprzętem specjalistycznym w Policji. Nierzadko dochodzi do sytuacji, gdy Policja korzysta z pomocy i sprzętu podmiotów pozapolicyjnych. Dodatkowo, podmioty prywatne, takie jak agencje detektywistyczne działają na zlecenie osób najbliższych zaginionego co skutkuje ogromnym zaangażowaniem w sprawę. Tego typu podmioty niejednokrotnie posiadają bogatsze wyposażenie sprzętowe, co powoduje, że ich działania mogą przynieść znacznie lepsze rezultaty. Ponadto, detektywi odbywają liczne specjalistyczne szkolenia, które pokrywają z prywatnych środków. Jak wskazuje praktyka, kursy służb państwowych ograniczone są brakiem środków finansowych na realizację kształcenia indywidualnego funkcjonariuszy. Zaginięcia osób, a rzeczywistość Zjawisko zaginięć jest ogromnym problemem społecznym a w przypadku jego zaistnienia zagrożona jest najwyższa wartość człowieka- zdrowie, a nawet życie. Wobec tego niezmiernie ważnym jest natychmiastowe poinformowanie najbliższej jednostki Policji, a co za tym idzie rozpoczęcie natychmiastowych poszukiwań zaginionego. Z relacji osób najbliższych wynika, że Policja nie zawsze przyjmuje zgłoszenie o zaginięciu. W społeczeństwie panuje błędne przekonanie, że musi minąć 24 czy 48 godzin od zaginięcia, aby Policja wszczęła czynności poszukiwawcze. Zgodnie z obowiązującymi przepisami każda jednostka Policji zawsze zobowiązana jest przyjąć zawiadomienie o zaginięciu osoby, a po zakwalifikowaniu sprawy do jednego z poziomów podjąć czynności zmierzające do odnalezienia osoby. Niestety, praktyka wskazuje, że osobom zgłaszającym odmawia się przyjęcia zgłoszenia, co negatywnie wpływa na efekty poszukiwań. Detektyw jednak wszczyna działania poszukiwawcze zaraz po zaangażowaniu się w sprawę poszukiwawczą, gdyż to właśnie czas odgrywa najważniejszą rolę w zaginięciach. Niezwłoczne wszczęcie działań poszukiwawczych, a także wsparcie poszukiwań najnowszą technologią mogą zagwarantować odniesieniem sukcesu w postaci odnalezienia żywej osoby zaginionej. Autor: Patrycja Mencel- Katedra Kryminalistyki Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Selenę Gomez mamy ostatnio okazję najczęściej oglądać na zdjęciach zrobionych jej na planie serialu Only Murders In The Building, w którym gra u boku Steve'a Ma W 2020 roku policja przyjęła 2016 zgłoszeń zaginięć osób poniżej 18. roku życia, z czego 552 dzieci miało mniej niż 13 lat - poinformował PAP rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka, odnosząc się Międzynarodowego Dnia Dziecka Zaginionego, który obchodzony jest 25 informacji przekazanych przez rzecznika Komendy Głównej Policji, każdego roku tylko w samej Unii Europejskiej zgłaszanych jest kilkaset tysięcy zaginięć dzieci. "Zdecydowana większość z nich się odnajduje, ale w policyjnych bazach osób zaginionych figurują również sprawy zaginięć do dziś nierozwiązane" - podkreślił. "25 maja jest dniem wyjątkowym, bo poświęconym pamięci zaginionych i nigdy nie odnalezionych dzieci oraz solidarności z ich rodzinami. Symbolem Międzynarodowego Dnia Dziecka Zaginionego jest kwiat niezapominajki, bo rodziny nigdy nie zapominają i nigdy nie przestają szukać" - tłumaczył Ciarka. Wskazał, że w tym roku Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji oraz Fundacja ITAKA przypominają o dzieciach, które zaginęły i do dziś nie wróciły do swoich domów. "Jak każdego roku, zwracamy również uwagę na to, w jaki sposób ustrzec nasze dzieci przed niebezpieczeństwem" - zaznaczył. Podał przy tym, że w 2020 roku policja przyjęła 2016 zgłoszeń zaginięć osób poniżej 18. roku życia, z czego 552 dzieci miało mniej niż 13 lat. "Przyczyn zaginięć jest wiele i każdy przypadek stanowi odrębną historię. Większość zaginionych dzieci i nastolatków odnajduje się w ciągu kilku, kilkunastu godzin, ale są też takie dzieci, które zaginęły przed laty i nie odnalazły się do dziś" - poinformował. "Najczęstszym powodem zaginięć maluchów jest niewłaściwie sprawowana opieka dorosłych, w przypadku starszych dzieci – niemożność poradzenia sobie z problemami związanymi z okresem dojrzewania, kłopoty rodzinne, szkolne czy sercowe. Coraz częściej - ryzykowne znajomości nawiązywane w sieci. Na szczęście bardzo rzadko przyczyną zaginięcia małoletniego jest popełnione na jego szkodę przestępstwo np. uprowadzenie. Odrębną grupę stanowią małoletni będący ofiarami porwań rodzicielskich, w wyniku czego jedno z rodziców czy opiekunów prawnych nie ma kontaktu ze swoim dzieckiem" - przekazał. Podkreślił również, że dziś policjanci mają do dyspozycji coraz nowsze narzędzia i systemy poszukiwacze niż nawet jeszcze kilkanaście lat temu. "Zaginięcie dziecka zawsze traktowane jest priorytetowo, a policja podejmuje działania natychmiast po jego zgłoszeniu" - powiedział. "Policjanci, często wspomagani przez inne służby i grupy poszukiwawczo-ratownicze przeszukują teren, w okolicach którego dziecko było widziane po raz ostatni. Wykorzystują do swoich działań sprzęt techniczny, specjalnie wyszkolone psy, a nawet drony i śmigłowce. Rozpytują osoby najbliższe i świadków, którzy jako ostatni widzieli dziecko. Sprawdzają wszystkie ślady mogące doprowadzić do jego odnalezienia. Informacja o zaginięciu niemal natychmiast trafia do policyjnych baz danych, krajowej i międzynarodowej. W dzisiejszych czasach bardzo szybko rozprzestrzenia się także w szeroko rozumianych mediach, co może pomóc w poszukiwaniach" - dodał. Przypomniał, że w Polsce od 2013 roku działa system Child Alert, który pozwala na natychmiastowe upublicznienie określonego komunikatu na temat zaginięcia dziecka oraz informacji dotyczących poszukiwań za pośrednictwem dostępnych mediów. "Operatorem systemu Child Alert w Polsce jest Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji" - podał. "Podstawowym założeniem Child Alertu jest jak najszybsze zawiadomienie o zaginięciu dziecka jak największej liczby osób, co ma umożliwić natychmiastowe społeczne zaangażowanie w poszukiwania. Bezpłatny numer kontaktowy (alarmowy) pod który należy dzwonić z wszystkim informacjami dotyczącymi zaginięcia to 995. Nie każde zaginięcie dziecka jest przesłanką do uruchomienia systemu. Kryteria wszczęcia alertu są ściśle określone przepisami" - przypomniał. Do tej pory system Child Alert uruchomiony został w Polsce czterokrotnie. Wszystkie alerty zakończyły się szczęśliwym powrotem dziecka do domu.(PAP) Autor: Bartłomiej Figaj liv/ Jak jest "zaginięcie" po niderlandzku? Sprawdź tłumaczenia słowa "zaginięcie" w słowniku polsko - niderlandzki Glosbe : verlies, vermissing, schade
W 2019 roku do małopolskiej policji wpłynęły zgłoszenia o 161 zaginionych seniorach, w roku ubiegłym, z powodu pandemii „tylko” 100, a od stycznia do maja 38. Niestety, życia od 9 do 11 procent spośród nich nie udało się uratować. Rzecznik Praw Pacjenta od miesięcy apeluje o sfinansowanie starszym i chorym osobom elektronicznych lokalizatorów, które umożliwiałyby ich szybkie odszukanie. Ministrowie przerzucają temat niczym gorący kartofel, a ludzkie dramaty rozgrywają się każdego - Bez szczepień możliwa jest czwarta fala Kazimiera T. l. 78 wyszła z domu w poniedziałek wczesnym rankiem po kłótni z córką, która nie chciała z nią iść na grzyby. Nie wzięła ze sobą telefonu komórkowego. Leczona na cukrzycę, po udarze, ma problemy z pamięcią i poruszaniem się. W godzinach popołudniowych córka zgłosiła jej zaginięcie. Odnaleziona przez policję w kompleksie leśnym po dwóch dobach poszukiwań w stanie silnego wychłodzenia została przewieziona do Krzysztof M. został wypisany ze szpitala po ukończonej hospitalizacji. Nie dotarł jednak do domu, rodzina wraz z mieszkańcami i policją wszczęła poszukiwania. Niestety, nie udało się odnaleźć zaginionej osoby na czas, po paru dniach znaleziono ciało P., 66 lat, wyszedł z domu wzburzony po otrzymaniu niepomyślnej wiadomości z banku i nie powrócił pomimo upływu kilku godzin. Według oświadczenia żony niezdolny do samodzielnej egzystencji, cierpi na chorobę Alzheimera, jest po dwóch zawałach, leczy się na nadciśnienie. Nie posiadał ze sobą telefonu komórkowego ani dokumentów. Odnaleziony w godzinach nocnych na peryferiach miasta nie potrafił powiedzieć jak się tylko przykłady drastycznych zdarzeń, które dla funkcjonariuszy są codziennością. Według danych Komendy Głównej Policji, w 2020 r. odnotowano w Polsce 2036 zaginięć osób po 60. roku życia. Aż 341 osób spośród nich zmarło. Co ciekawe, wśród zaginionych zdecydowanie przeważają mężczyźni. W Małopolsce w 2019 roku było ich 111 i tylko 50 kobiet, w 2020 - 81 panów i 19 pań, w 2021 – analogicznie - 9 i ”rzuca grochem o ścianę”- Lokalizatory nie zapobiegłyby samemu zaginięciu, jednak w wielu przypadkach mogłyby uratować życie choremu. Rozpowszechnienie oraz zwiększenie ich dostępności poprzez refundację przyniosłyby wiele korzyści - podkreśla Grzegorz Błażewicz, zastępca Rzecznika Praw Pacjenta(RPP) w swym zwrócił się w tej sprawie do resortów zdrowia oraz rodziny i polityki społecznej jeszcze w grudniu ub. roku. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski odpisał wówczas następująco: - W sprawie możliwości wyposażenia w urządzenia lokalizacyjne osób chorych na ciężkie zaniki pamięci uprzejmie informuję, iż przedmiotowe zagadnienie wykracza poza właściwość Ministra Zdrowia. Jednocześnie pragnę zauważyć, iż urządzenia lokalizacyjne nie są świadczeniami opieki zdrowotnej(…) - czytamy. A drugi z adresatów? Podobnie. - Kwestia dostępności opasek medycznych dla osób z chorobą Alzheimera wykracza poza właściwość Ministra Rodziny(...) - odpowiedział Stanisław Szwed, sekretarz na tym koniec. W tej sytuacji 20 maja RPP, w tonie już bardziej bardziej alarmującym, ponowił swój apel. Czeka na odpowiedź. O komentarz zwróciliśmy się do obydwu resortów. Biuro prasowe ministra zdrowia odesłało nas do wcześniejszego stanowiska wiceministra Miłkowskiego, w odpowiedzi drugiego czytamy: - Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zadeklarowało chęć współpracy w tym zakresie z Ministerstwem Zdrowia. Dalej pismo informuje o licznych inicjatywach, przygotowanych dla seniorów. To z pewnością ważne dla nich informacje, ale kwestii zaginięć żadna z propozycji nie oczywiście tkwi w pieniądzach. Jeden lokalizator to koszt od zł w górę, w zależności od producenta i funkcji, jakie miałaby spełniać. Zważywszy na postępujące starzenie się społeczeństwa a także fakt, że prawdopodobieństwo zachorowania na chorobę Alzheimera podwaja się co 5 lat po osiągnięciu 65 roku życia, liczba zainteresowanych byłaby niemała. Dotąd jednak nikt nawet nie oszacował tej liczby oraz łącznej sumy, jaką trzeba by wydać na lokalizatory i nie zestawił z olbrzymimi kosztami codziennych akcji poszukiwawczych policji oraz hospitalizacji przez Jezioro Czorsztyńskie wieś Stare Maniowy. Zobacz, jak wyglądaW tych znakach zodiaku łatwo się zakochaćMistrzostwa Europy w piłce nożnej EURO 2020 Oto finalistki Miss Małopolski i Miss Małopolski NastolatekDrapacze chmur i 100 tysięcy mieszkańców. Tak ma wyglądać nowa dzielnica KrakowaKraków. Najlepsi z najlepszych mistrzów parkowania. Przeszli samych siebie!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

REKLAMA. INFOR.pl to największy polski portal dla księgowych - Aktualne akty prawne - porady ekspertów - interpretacje - narzędzia. Najdokładniejsze kalkulatory, wskaźniki i stawki, druki, wzory, quizy - informacje prawne i podatkowe. Infor.pl. Dziennik Urzędowy Komendy Głównej Policji - rok 2018 poz. 77.

polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. disappearances missing personsdisappearance Missing-Persons reports Rozdział IV przedstawia ogólne zasady zwalczania wymuszonych zaginięć. Chapter IV sets out general rules of the fight against enforced disappearances. Najpoważniejszym problemem jest rosnąca liczba niewyjaśnionych zaginięć. The most serious problem is growing number of disappearances. Szukamy zgłoszeń zaginięć mężczyzn w tamtych okolicach. So we're looking for missing persons reports of men in that area. Żaden z lokalnych college'ów nie zgłosił zaginięć. Kolejna fala zaginięć w okolicach Luksemburga... Wiele osób padło ofiarą przymusowych zaginięć i ich losy pozostają nieznane. Many have been subjected to enforced disappearance; their fate remains unknown. Będzie ciężko zidentyfikować ciała bez zgłoszeń zaginięć. It's going to be hard to identify the bodies without missing persons reports. Policja zmaga się z rosnącą liczbą morderstw i zaginięć. Police are baffled by the escalating murders and disappearances. Zauważyłem, że sąsiadujące z nami hrabstwa również miały wysoką liczbę zaginięć i ucieczek. Well, I've noticed that our neighboring counties have also had a high number of disappearances and runaways. Trzeba sprawdzać zarówno przypadki śmierci, jak i zaginięć. We must investigate any cases involving both death and missing persons. Pewnie było więcej zaginięć nie powiązanych ostatecznie z barem. Probably been more disappearances not traced back to the bar yet. Morgan, sprawdź czy nie zarejestrowano zaginięć w okolicy. Morgan, see if there are any missing persons in that neighborhood. Jest kilka faktów dotyczących zaginięć statków. Podczas zaginięć najważniejsze są pierwsze 24 godziny. Ci od zaginięć odkryli ruch na koncie bankowym Malcolma Warda, dokładnie tutaj na Manhattanie. But missing persons discovered a little activity on Malcolm ward's bank card at an atm right here in Manhattan. W tej samej części lasu było co najmniej dziesięć zaginięć. There have been at least ten disappearances in the same part of the forest. uwzględniając Konwencję ONZ w sprawie wymuszonych zaginięć, having regard to the UN Convention on Enforced Disappearances, Z dziesiątkamii zaginięć i historią ataków zwierząt, With dozens of disappearances and a history of animal attacks, Sprawy dotyczące zaginięć nie są rzadkie. Powinieneś pogadać t tymi od zaginięć. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 234. Pasujących: 234. Czas odpowiedzi: 139 ms.

Kampania "Nieobecni są wśród nas" zwraca uwagę na problem zaginięć w Polsce - Dzień Dobry TVN. 7 grudnia 2020, 17:01. Co roku w Polsce kilkanaście tysięcy osób znika bez śladu. "Część z tych osób nie odnajduje się nigdy". Styl życia. 7 grudnia 2020, 16:25. Co roku tysiące rodzin boryka się z dramatem zaginięcia bliskich.

Czwartek, 6 sierpnia 2015 (14:15) Nawet 20 dzieci gubi się codziennie na plażach w Świnoujściu czy Kołobrzegu. Wystarczy chwila nieuwagi, by w tłumie turystów stracić malucha z oczu. Ratownicy WOPR mają pełne ręce roboty. Dzieci giną zwłaszcza tam, gdzie roi się od parawanów. Osłaniają one od wiatru, ale są na wysokości wzroku kilkulatka. Tworzą też prawdziwy labirynt. Zajęci opalaniem się rodzice po kilku minutach zauważają, że dziecko nie wraca i zaczyna się panika. Ratownicy dużo częściej poszukują zagubionych dzieci, niż interweniują, gdy ktoś nie radzi sobie w wodzie - mów Apoloniusz Kurylczyk, szef zachodniopomorskiego WOPR-u. Co zatem zrobić, by maluch się nie zgubił? Kilkulatka najlepiej nie spuszczać z oczu i nie pozwalać samemu wchodzić do morza. Zwłaszcza, gdy są fale. Warto też założyć dziecku specjalną opaskę. Kilkaset tysięcy różowych i niebieskich, wodoodpornych opasek trafi w tym roku do turystów wypoczywających nad Bałtykiem. Dostępne są w wieżach ratowniczych. Na każdej jest miejsce na numer telefonu do opiekuna, który przebywa z dzieckiem nad wodą. Chodzi o to, żeby ktoś, kto znajdzie takie dziecko, natychmiast mógł zadzwonić do jego opiekuna - dodaje Maciej Zalewski z zachodniopomorskiego WOPR-u. Ten system działa. To drugi sezon, gdy ratownicy rozdają opaski na plażach. W tym roku zgłaszanych im zaginięć jest już o połowę mniej.
Osoby starsze stanowią coraz większy odsetek naszego społeczeństwa. Według badań publikowanych przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) (1) liczba seniorów (2) w Polsce regularnie wzrasta. Przykładowo, w 2010 roku stanowili oni od 19,6% całej populacji, natomiast w roku 2018 roku wiek senioralny przekroczył już co czwarty mieszkaniec naszego kraju. Z uwagi na stan psychofizyczny i
Zaginieni w Niemczech: Zaginął w Niemczech Patryk Walkowski. Od 12 lipca telefon zaginionego jest wyłączony. Zrozpaczona rodzina prosi o pomoc. Zaginął w Niemczech Patryk Walkowski 39-letni Patryk Walkowski jest mieszkańcem Przemyśla. 21 czerwca 2022 r. wyjechał do Niemiec w celu podjęcia tam pracy. Zatrzymał się w miejscowości Wiesbaden. >> Przeczytaj także inne artykuły o zaginionych Polakach w Niemczech Ostatni kontakt telefoniczny z bliskimi był dnia 12 lipca 2022 r. o godzinie Następnie o godzinie telefon Patryka był już wyłączony. Bliscy bardzo się martwią, minęło już wiele dni, a mężczyzna nie daje żadnego znaku. Rodzina dostała wiadomość, że Patryk był widziany w Wiesbaden na Placu Deutsche Einheit. Rysopis zaginionego Zaginiony ma 180cm wzrostu, szczupłą budowę ciała, zielone oczy oraz krótkie, szpakowate włosy. >>> Zaginął w Niemczech polski kierowca firmy transportowej. Rodzina prosi o pomoc Znakiem szczególnym są tatuaże. Mężczyzna miał rwę kulszową, lekko kulał na nogę. Jeśli ktokolwiek widział zaginionego, lub zna miejsce jego pobytu prosimy o kontakt z policją pod nr tel 47 823 33 10 lub nr alarmowym 112. Można również napisać bezpośrednio do strony SOS Zaginięcia Anonimowość gwarantowana! Polacy zaginieni za granicą: Coraz więcej rodaków znika za granicą bez śladu Co roku Policja odnotowuje około 17 tysięcy zaginięć Polaków w Polsce i za granicą. Szuka ich rodzina, policja oraz fundacja ITAKA. – Często przyczyną zaginięć Polaków za granicą jest utrata pracy, która doprowadza do tego, że ludzie trafiają na ulicę, brak dochodów doprowadza do utraty możliwości kontaktu z rodziną i koło się zamyka – mówią w rozmowie z wolontariuszki z strony SOS Zaginięcia. Czytaj dalej>> źródło: SOS Zaginięcia,

Bardzo możliwe. pozornie wszystko jest w porządku. Raz na 27 lat dochodzi w nim jednak do serii niewyjaśnionych wydarzeń: śmierci i zaginięć dzieci i nastolatków. Pozbawieni wyobraźni dorośli ignorują problem, ale główni bohaterowie filmu, grupa dzieciaków, wpadają na trop pradawnego zła, które za tym wszystkim stoi.

W ciągu ostatnich kilkunastu dni za zaginionych uznano kilku mieszkańców powiatu tczewskiego. Najpierw zaginął 21-letni Damian, którego zwłoki odnaleziono na strychu. Następnie zaginął 18-latek z Rukosina oraz 27-latka z Czarlina - oboje na szczęście szybko zostali odnalezieni. Kilka dni temu zaginęli kolejni dwa tczewianie (53- oraz 14 – latek). Z jakich powodów z dnia na dzień ludzie nagle znikają?Obecnie tczewska policja poszukuje pięciu osób zaginionych, w tym trzech od wielu lat. W bieżącym roku miała do tej pory zgłoszenia o 15 osobach zaginionych. Spośród tych zgłoszeń obecnie szuka jednej. – Na szczęście zdecydowana większość osób zaginionych (ok. 90-95%) odnajduje się w ciągu kilku, najwyżej kilkunastu dni – mówi Dariusz Górski, rzecznik tczewskiej policji. - Nieraz bywa, że jeszcze szybciej. Tylko nieliczne osoby są długotrwale zaginione. Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej! Kiedy fala zakażeń? W Polsce potwierdzono 25 przypadków zakażenia wariantem Omikron - poinformował we wtorek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Jego zdaniem, ten wariant wywoła kolejną

Na naszej stronie używamy plików cookie, aby zapewnić Ci najbardziej odpowiednie wrażenia, zapamiętując Twoje preferencje i powtarzając wizyty. Klikając „Akceptuj wszystko”, wyrażasz zgodę na użycie WSZYSTKICH plików cookie. Możesz jednak odwiedzić „Ustawienia plików cookie”, aby wyrazić kontrolowaną zgodę. Polityka prywatności i polityka cookiesUstawienia CookiesAkceptuj wszystkie

Ile osób rocznie zostaje uznanych za zaginione w Polsce? Statystyki mówią o nawet 20 tys. zaginięć w Polsce rocznie. Tylko w roku 2017 zaginęło aż 7 tys. dzieci. Z kolei w Europie co roku za zaginione zostaje ponad 250 tys. młodych osób. Najczęściej zaginionymi są dzieci, które stają się ofiarami porywaczy, nieuwagi rodziców
Tylko w minionym tygodniu w Trójmieście doszło do dwóch zaginięć nastoletnich osób. Szczęśliwie, udało się oboje odnaleźć. Są cali i zdrowi. Niemniej coraz częściej pojawia się następujący schemat: młodzi ludzie oddalają się z domu, zostawiając informacje o samobójczych planach. "To wołanie o pomoc" – podkreślają poszukiwały 18-letniej dziewczyny z Trójmiasta. Ze zgłoszenia wynikało, że nastolatka może chcieć targnąć się na swoje życie. Szczęśliwie udało się ją odnaleźć całą i zdrową. Podobnie szczęśliwie zakończyły się poszukiwania 12-letniego chłopca z Pomorza. Ratunek dla dzieci z problemami psychiatrycznymiJest to dość wyraźny mechanizm wskazujący na poszukiwanie pomocy przez zmagających się z problemami nastolatków. - To swego rodzaju wołanie o pomoc – przyznaje dr Andrzej Gawliński, suicydolog. - Wiele informacji wskazuje, że znaczny odsetek młodzież jest w złej kondycji psychicznej. Jest to skutek pandemii, jednak nie jedyny. Być może jest to mylne wrażenie, ale medialne doniesienia wskazują, że przypadków zaginięć młodzieży jest coraz policyjnych statystyk każdego roku w Polsce ginie od 17 do 20 tysięcy osób. Giną ludzie w każdym wieku, z każdej grupy społecznej, zawodowej, mieszkańcy miast i wsi zarówno w Polsce, jak i za granicą. Można przyjąć, że od 2000 r. ogółem zgłoszono prawie 400 tys. osób zaginionych. Zdecydowaną większość udaje się odnaleźć. Dotyczy to także dzieci i młodzieży, które uciekły z domu. Kolejki NFZ do psychiatry Dziecięcego w woj. pomorskim- Nastolatki funkcjonują inaczej niż dorośli, często nie potrafią jeszcze komunikować swoich potrzeb i odczuć. Uciekając z domu chcą zwrócić na siebie uwagę, wołają o pomoc. Rodzice często nie rozumieją, że nastolatkowie poddawani są w dzisiejszych czasach niesamowitej presji – płynącej z internetu, mediów, szkoły a także ze strony rówieśników – czytamy w jednym z poradników Fundacji Itaka, poszukującej zaginionych ( okazji tzw. „gigantów” pojawiają się sygnały o możliwych próbach samobójczych. Nie musi być to związane jedynie z nastolatkami - przedstawiciele Poszukiwawczego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Gdyni, przy okazji niedawno obchodzonego Światowego Dnia Zapobiegania Samobójstwom przyznali, że „część zadań poszukiwawczych związana jest z próbami samobójczymi”. Epidemia już nie tylko koronawirusa. Co czwarta śmierć wśród 20-latków to samobójstwoW minionym roku w całej Polsce samobójstwo popełniło 106 osób w przedziale wiekowym 13-18 lat. To mniej niż w roku 2017 (115 przypadków skutecznych samobójstw), ale więcej niż w roku 2018 i 2019. Gdańska KWP odnotowała w statystykach z 2020 r. pięć skutecznych samobójstw w grupie wiekowej 13-18 lat (tyle samo w roku 2019, 7 w 2018 i 6 w 2017). O ile, wg statystyk policyjnych, liczba samobójstw w latach 2013-2020 zmniejszyła się (o 26 proc.) to znacznie wzrosła liczba ich prób. W 2013 r. osoby z grupy wiekowej 13-18 lat podjęły 348 prób samobójczych, podczas gdy w 2020 r. – 814. Marta Makara-Studzińska z Zakładu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przeanalizowała powody targnięcia się na swoje życie na podstawie badań stu niedoszłych nastoletnich samobójców. Są wśród nich problemy w rodzinie, w środowisku rówieśniczym, niepowodzenia w szkole, a także w związkach, poczucie osamotnienia. Próby samobójcze bardzo często poprzedzały zdarzenia traumatyczne w rodzinie i wśród rówieśników. Makara-Studzińska wskazała także, że badani cierpieli na depresję w skali umiarkowanej i znacznej. Wzrosła liczba samobójstw wśród młodych osóbGłówny Inspektorat Sanitarny przygotował „instrukcję” dla osób, którym ktoś zwierzył się ze swoich planów popełnienia samobójstwa. „Porozmawiaj o tym, nie okazuj zdziwienia i zaskoczenia, nie oceniaj i nie dawaj rad. Znajdź czas na rozmowę, okaż zainteresowanie, gotowość do słuchania. Poszukaj pomocy specjalistów” - brzmią porady służyć mogą: Antydepresyjny Telefon Zaufania Fundacji Itaka (22 484 88 01), Ośrodek Interwencji Kryzysowej w Gdyni (tel. 586 222 222), Miejski System Interwencji Kryzysowej w Gdańsku (58 511 01 21, 58 511 01 22), Gdański Ośrodek Pomocy Psychologicznej dla Dzieci i Młodzieży (tel. 58 347 89 30). Depresja w pandemii. Te zachowania powinny wzbudzić Twoją czujność! [lista] Zaginione dzieci: Rodziny wciąż czekają na jakiekolwiek wieś... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
W policyjnych statystykach zaginięć kryje się mroczny sekret - "ciemna liczba zabójstw". Może sprawą Remka i pozostałych osób powinni zająć się kryminalni z tzw. "Archiwum X" - pierwszej w Polsce jednostki, która rozwiązuje po latach niewyjaśnione sprawy kryminalne.
Z roku na rok w Polsce znika coraz więcej ludzi w sile wieku. Uciekają przed konfliktami w rodzinie, niespłaconym kredytem lub doznają załamania nerwowego. 31-letnia Joanna Kałabun, ciemna blondynka ubrana w granatową kurtkę z paskiem, szarą czapkę, rękawiczki z błyszczącą ozdobą, czarne legginsy i buty trapery, około południa wyszła z mężem na spacer po parku. To ostatni raz, kiedy monitoring na osiedlu w Siedlcach zarejestrował małżeństwo razem. Była sobota, 13 grudnia 2014 r. Gdy wracali o godzinie 16, Joanna podobno postanowiła wstąpić do galerii handlowej, aby kupić upatrzone wcześniej buty. Rozstała się z mężem przed bramą osiedla i jak zeznaje małżonek, dalej już sama poszła w stronę sklepu. Bez dokumentów, bez telefonu, z gotówką w kieszeni. Pewne jest, że do galerii nie dotarła. Do dziś nie wróciła. Zniknęła. Nie ma świadków, nie ma jej na nagraniach monitoringu. Gdy piszemy ten tekst, o losach Joanny wciąż nic nie wiadomo. SKUTECZNOŚĆ 115 PROC. Policja prowadząca poszukiwania nie wyklucza żadnego scenariusza, zwłaszcza że tylko mąż może potwierdzić przebieg sobotnich wydarzeń. – Biorę pod uwagę dwie możliwości. Albo oddaliła się pod przymusem, padła ofiarą przestępczego aktu, albo doznała tak silnego załamania nerwowego, że nie wytrzymała emocji. Dlatego zniknęła – przypuszcza Sylwia Bujak, młodsza siostra zaginionej. Bez względu na scenariusz rodzina jest świadoma, że Joanna może się znajdować w złym stanie fizycznym i psychicznym i bardzo potrzebuje pomocy. – Zawsze prowadziła stabilny tryb życia. To typ domatora. Kocha męża, z którym jest od dziesięciu lat, lubi pracę w ogródku i krawieckie robótki – opowiada Sylwia Bujak. I zwierza się z własnych emocji. – W dzień nadzieja jest silna. Skupiam się na działaniu. Rodzina, przyjaciele, ale też obcy ludzie pomagają rozwieszać plakaty, przeczesywać teren, obszukiwać okoliczne piwnice i strychy. Sprawdzać wszystkie szpitale, przytułki. Ale każdej nocy umiera we mnie kawałek serca. Za pośrednictwem mediów rodzina apeluje do zaginionej: „Jeżeli usłyszysz/przeczytasz nasz apel, to proszę, daj tylko znać, że żyjesz. Każda, nawet najgorsza wiadomość jest lepsza od niepewności. Rodzina zrozumie, jeżeli odeszłaś z własnej woli, ale chce jedynie wiedzieć, że jesteś bezpieczna i zdrowa”. Bartosz Weremczuk, detektyw z Agencji Detektywistycznej Lampart koordynującej poszukiwania Joanny, zauważa, że coraz częściej w niewyjaśnionych okolicznościach giną młodzi dorośli. – Prowadzą zwykłe, stabilne życie. Mają rodziny, dzieci, na pozór wszystko jest w porządku. Ale niekiedy mają też niepłacony kredyt, problemy w małżeństwie, ukrywają jakieś rodzinne tajemnice albo stracili pracę – tłumaczy detektyw. Według policyjnych statystyk w zeszłym roku zgłoszono w Polsce prawie 21 tys. osób zaginionych. To jak dotąd niechlubny rekord. W 2013 r. było ich nieco ponad 19 tys., w 2012 r. prawie 2 tys. mniej. W latach wcześniejszych liczba zaginionych nie przekraczała 15 tys. Wtedy najczęściej ginęły osoby starsze, chore psychicznie, z nałogami oraz nieletni, którzy w okresie buntu chcieli pokazać swój sprzeciw, uciekając z domu. Obecnie wciąż największą grupę zaginionych stanowią nieletni (14-17 lat), ale w zeszłym roku odnotowano już ponad 4 tys. zaginięć osób w wieku 26-40 lat. Nikt nie prowadzi obliczeń, ile osób znajduje się żywych, a ile martwych. Wiadomo za to, że w zeszłym roku odnaleziono ponad 21 tys. osób lub zwłok. Skuteczność policji w poszukiwaniu osób zaginionych wyniosła 115 proc., czyli więcej spraw zostało zakończonych niż wszczętych, bo odnajdują się też osoby zaginione przed laty. Jak informuje policja, najczęstszą przyczyną zaginięć, oprócz ucieczek osób małoletnich, są nieporozumienia rodzinne, choroby psychiczne, samobójstwa oraz – coraz częściej – świadome zerwanie kontaktu ze środowiskiem. – Żyjemy w ciągłym biegu. Wiele osób nie wytrzymuje codziennego stresu. Dlatego postanawia zerwać z dotychczasowym życiem, zacząć wszystko od nowa, gdzie indziej. Odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej, łatwiej jest rozpocząć życie w innym kraju. Dlatego rośnie odsetek osób zaginionych za granicą – wyjaśnia insp. Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy KGP w Warszawie. Komisarz Grzegorz Prusak, zarządzający Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych Komendy Głównej Policji, przyznaje, że wiele zaginięć wynika z przyczyn społecznych. – Problemy rodzinne, niespłacony kredyt. To wszystko generuje chęć ucieczki od dotychczasowego życia – mówi. Przyznaje, że takie wydarzenia jak niedawna destabilizacja kursu franka szwajcarskiego są groźne. Mogą nieść za sobą falę samobójstw. No i zaginięć. BANKRUCTWO NA AUTOSTRADZIE Tomasz F., 42-latek z okolic Warszawy, postanowił rzucić wszystko i zniknąć. To znaczy wyjechać za granicę. Albo po prostu się powiesić. Dostał wiadomość, że wykonawca nie zapłaci za pracę przy budowie autostrady. Dla niego, podwykonawcy, właściciela średniej firmy budowlanej, oznaczało to bankructwo. A przecież zatrudniał ludzi, nie mógł puścić ich bez grosza. Co z rodziną, z dziećmi, które trzeba utrzymać? Do tego kredyt. Duży, bo w czasie prosperity firmy kupił dom w warszawskiej dzielnicy prominentów. Tomasz F. z dnia na dzień zniknął. Rodzina i policja poszukiwały go ponad dwa tygodnie. Podejrzewano, że utopił się w Wiśle. Ale gdy zobaczył swoje zdjęcie na przystankach, sam wrócił do domu. Pokiereszowany fizycznie i psychicznie. Twierdzi, że przeszedł załamanie nerwowe i tylko cud uratował go przed podjęciem nieodwracalnej decyzji. – Właśnie w tej grupie wiekowej obserwujemy duże ryzyko związane z zachorowaniem na depresję bądź inne zaburzenia psychiczne, również schizofrenię. Początkiem choroby mogą być sytuacje kryzysowe: rozstania, rozwody, kłopoty finansowe. Do tego dochodzi fala emigracji. Wiele osób wyjechało za granicę bez przygotowania. Bez znajomości języka, znajomości tamtejszego prawa i informacji o polskim konsulacie – tłumaczy Sylwia Kaczan, psycholog oraz szef zespołu poszukiwań i identyfikacji w Fundacji Itaka. Według wyliczeń Itaki ponad 35 proc. zaginionych za granicą to ludzie, którzy świadomie zerwali kontakt z rodziną i dotychczasowym życiem w Polsce. Zdaniem Justyny Bereśniewicz, prezeski Stowarzyszenia Bez Śladu wspierającego rodziny osób zaginionych, Polacy po okresie socjalizmu zachłysnęli się tym, że można mieć wszystko. – Wielu wzięło kredyt ponad swoje możliwości. Dziś grozi im utrata mieszkania. Wielu wyjechało za pracą za granicę. A na miejscu okazało się, że Zachód wcale nie jest krainą mlekiem i miodem płynącą. PRZEKAŻCIE, ŻE ŻYJĘ Przekonał się o tym 38-letni Zbigniew K. Gdy rok temu stracił pracę, nie miał wyjścia. Zostawił żonę i córkę, za chlebem pojechał do Skandynawii. W końcu musiał spłacić kredyt, który małżeństwo zaciągnęło na małe mieszkanko w Łodzi. Przez pierwsze pół roku utrzymywał regularne kontakty z bliskimi. Opowiadał przez telefon, że wynajmuje pokój od szwedzkiej rodziny i wciąż szuka pracy. Pisał listy. Ale przestał pisać. I dzwonić. Żona zgłosiła zaginięcie. Sprawą zajęła się polska i szwedzka policja. Mężczyzny nie odnaleziono do dziś. Podejrzewa się, że został bezdomnym. I tylko żona z córką co kilka miesięcy jeżdżą i szukają Zbigniewa w przytułkach, na dworcach i w parkach Sztokholmu. Jak zapewniają, nie spoczną, póki się nie znajdzie. Żywy lub martwy. – Czasem wstyd, poczucie porażki jest silniejsze niż chęć powrotu do domu. Gdy towarzyszą temu depresja albo nałogi, łatwiej podjąć decyzję o zakończeniu jednego życia i rozpoczęciu drugiego – ocenia Bereśniewicz. I deklaruje, że nie ma jednolitego portretu psychologicznego tych, którzy decydują się zerwać kontakty. – Bez wątpienia są to osoby wrażliwe, niewylewne, którym trudno prosić o pomoc. Na pozór weseli, kontaktowi, zaradni. Ale w środku drzemie w nich samotność, nieporadność. Do schematu pasuje Andrzej S., 32-letni budowlaniec z Podlasia. Zawsze był wesoły i przedsiębiorczy. Nie zwierzał się nikomu z problemów, dlatego rodzina uważała, że po prostu ich nie ma. Wyjechał do Londynu, aby szybko spłacić długi, jakie zaciągnął u przyjaciół i lokalnych przedsiębiorców na rozkręcenie firmy, która po kilku miesiącach splajtowała. Na początku regularnie wysyłał przelewy, telefonował do rodziny. Ale potem przestał dzwonić i słać pieniądze. Trwało to kilka miesięcy. Rodzice poważnie zaniepokoili się dopiero wtedy, gdy syn nie zadzwonił na święta Bożego Narodzenia. Wówczas zgłosili zaginięcie. Po paru miesiącach poszukiwań Andrzej nawiązał kontakt z Fundacją Itaka. Był szczerze zdziwiony, że odnalazł swój portret w serwisie internetowym dla Polonusów. Przyznał, że w Anglii ułożył sobie życie na nowo i nie życzy sobie kontaktu z rodziną. Nie powiedział dlaczego. Rodzina też się nie domyśla. Na pytanie, czy chce coś powiedzieć najbliższym, odpowiedział lapidarnie: „Przekażcie tylko, że żyję”. Alicję B. z województwa pomorskiego matka odnalazła po kilku latach. Dziewczyna, wówczas 20-letnia, wyszła z domu na uczelnię i już nie wróciła. Wreszcie pracujący nad sprawą prywatny detektyw wpadł na trop zaginionej na południu Europy. Po zamieszczeniu ogłoszeń w języku włoskim i hiszpańskim do polskiego konsulatu odezwała się była pracodawczyni Alicji, twierdząc, że dziewczyna żyje, ma rodzinę. Pomogła policji odnaleźć zaginioną, ale ta również nie chciała kontaktu z rodziną. Kazała jedynie przeprosić matkę, że złamała jej serce. – Nierzadko się zdarza, że odnajdujemy zaginioną osobę, ale ona wcale nie chce być odnaleziona. Mówi, że świadomie zerwała kontakt ze swoim środowiskiem, zaczęła życie na nowo, a do starego nie chce wracać. Musimy to uszanować, a rodzinie przekazać dobrą i złą wiadomość. Dobrą, że bliski żyje. Złą, że nie chce mieć z nimi nic do czynienia – opowiada insp. Sokołowski. SMUTEK I PUSTKA Dla rodzin osób zaginionych najtrudniejsza jest niewiedza. – Zaginięcie jest gorsze niż informacja o śmierci – uważa Justyna Bereśniewicz z Bez Śladu. – Gdy ktoś bliski umiera, bez wątpienia jest to straszna tragedia, szok, żal i rozpacz. Ale przynajmniej rodzina wie, co się stało. Może zorganizować pogrzeb, pożegnać się, zamknąć pewien rozdział. Rodziny osób zaginionych żyją w wiecznym oczekiwaniu. Wiedzą, że nie wolno tracić nadziei, ale z tą nadzieją też bardzo trudno jest żyć. Miesiącami, czasem latami balansują na emocjonalnej huśtawce, gdzie nadzieja przeplata się ze zwątpieniem – tłumaczy. – Żyją w ciągłym napięciu. Czekają na jakiekolwiek wieści. Nie umieją uciec myślami od najczarniejszych scenariuszy. Zadają sobie pytania: a jeśli jest gdzieś bity, gnębiony, głodzony? Jeśli potrzebuje pomocy, jeśli cierpi? – wylicza Sylwia Kaczan z Itaki. Opisuje uczucia rodzin po zaginięciu bliskiej osoby. Pierwszy etap to zwykle niedowierzanie. Wiele znaków zapytania i potrzeba działania. Wówczas rodziny rozwieszają plakaty, szukają w każdym możliwym miejscu, aktywnie współpracują z policją. Jeśli są jakieś sygnały, informacje o zaginionym, motywacja do działania wzrasta. Spada, gdy po wielu dniach, tygodniach po zaginionym nie ma żadnego śladu. Wtedy pojawia się bezradność, beznadzieja. Szukanie winy w sobie. Powraca fundamentalne pytanie: dlaczego? Potem przychodzi złość: na siebie, na służby mundurowe, w końcu na samego zaginionego. Następuje wzajemne obarczanie się winą. Bo gdy jest winny, łatwiej jest zrozumieć stratę. Po tygodniach, miesiącach oczekiwań życie pozornie wraca do normy. Rodziny wracają do pracy, starają się żyć po staremu. Ale smutek, tęsknota i pustka nie pozwalają zapomnieć. To się nie zmieni, póki nie odnajdą bliskiego. Żywego lub martwego. Dlatego policja apeluje, aby ze zgłoszeniem zaginięcia osoby bliskiej nie czekać. Od razu dzwonić po pomoc. – Nieprawdziwe jest przekonanie, że policja przyjmuje zgłoszenia o zaginięciu po 24 czy 48 godzinach. Takie zgłoszenia zawsze traktujemy priorytetowo i natychmiast przystępujemy do poszukiwań. Pierwsze godziny są bardzo ważne, zwłaszcza jeśli istnieje uzasadnione podejrzenie zagrożenia dla życia lub zdrowia osoby zaginionej – wyjaśnia komisarz Prusak. Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych, któremu szefuje, powstało przy KGP rok temu. Ma służyć wsparciem eksperckim i analitycznym w poszukiwaniu osób na terenie całej Polski. Dysponuje zespołem fachowców oraz najnowszym sprzętem poszukiwawczym, jak bezzałogowy dron wielowirnikowiec czy nowoczesne mobilne centrum wsparcia poszukiwań. Chodzi o to, by usprawnić i przyspieszyć procedury poszukiwawcze. SAMODZIELNY BRAT Paulina Kotulska i cała jej rodzina dziś żałuje, że zaginięcia Piotra Kotulskiego z Chmielowa nie zgłosili od razu. Czyli trzy lata temu, kiedy urwał się kontakt z 26-latkiem mieszkającym w Luton. – Nagle przestał się odzywać, choć wcześniej dzwonił do nas kilka razy w tygodniu. Jego telefon też nie odpowiadał, podobnie jak znajomi z Polski, z którymi mieszkał i pracował w Anglii – tłumaczy siostra zaginionego. Jak zeznaje, była zła na brata, że nie pamięta o rodzinie. – Na początku myśleliśmy, że nie dzwoni, bo oszczędza. Potem – że ułożył sobie życie na emigracji, a my nie jesteśmy mu już potrzebni. W międzyczasie urodziła mi się córka, najstarszemu bratu dwójka dzieci. Piotra nie było z nami. Myślałam, że o nas zapomniał – przyznaje z żalem. Zwłaszcza że chłopak na emigracji spędził większość dorosłego życia. Najpierw pracował w Hiszpanii, wrócił na chwilę i znów wyjechał. Choć ma podstawowe wykształcenie budowlane, liznął języka hiszpańskiego, znał angielski. – Z natury jest zamknięty, skryty. I zawsze samodzielny. Nigdy nie prosił o pomoc, ze wszystkim chciał się mierzyć sam – opowiada Paulina. Miesiąc temu nastąpił przełom. Kotulska odebrała pierwszy sygnał o perypetiach brata. – Napisała koleżanka, że Piotra jakiś czas temu wyrzucili z pracy w piekarni, która dostarczała pieczywo do supermarketów. Wtedy wyprowadził się z mieszkania, które razem wynajmowali – tłumaczy Paulina. Potem były kolejne telefony, kolejne e-maile. – Ludzie pisali, że widują go na ulicy. Że chyba jest bezdomny, bo czasem sypia na ławce w parku. Sprawia wrażenie obłąkanego, nie poznaje znajomych, ucieka, kiedy ktoś oferuje mu pomoc. Dokładnie miesiąc temu zgłosiła informację o zaginięciu na policję. Wszczęto postępowanie. Trop Piotra prowadzi do szpitala. Jakiego? Tego policja jeszcze nie wie. – Dziś mi wstyd, że winiłam brata za zerwanie kontaktu, podczas gdy to on potrzebował naszej pomocy – przyznaje Paulina. A z drugiej strony nie umie opisać radości: – Znowu mamy nadzieję, że Piotr będzie z nami. Pomożemy mu, odbudujemy relacje. Wreszcie zrozumiałam, że rodziny, nawet gdy jest daleko, za granicą, zawsze warto szukać. Bo człowiek przecież nie jest igłą w stogu siana. KTOKOLWIEK WIDZIAŁ LUB MA JAKIEKOLWIEK INFOR- MACJE O ZAGINIONYCH, PROSZONY JEST O KONTAKT Z POLICJĄ LUB FUNDACJĄ ITAKA. IMIONA I INICJAŁY NIEKTÓRYCH BOHATERÓW ZOSTAŁY ZMIENIONE. (Artykuł opublikowany w 4/2015 nr tygodnika Wprost) Więcej ciekawych artykułów przeczytasz w najnowszym wydaniu "Wprost", który jest dostępny w formie e-wydania na i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju. "Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania. Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku Oraz na AppleStore i GooglePlay
policja znacznik samobójstwo morderstwo radiowóz. Samobójstw w Polsce jest dwa razy więcej niż wypadków drogowych. A przecież niektóre wypadki to też samobójstwa. R az chciałem się
Przy autostradzie w woj. śląskim znalezione zostały ciała dwóch mężczyzn – donosi RMF FM. Na zwłoki dwóch mężczyzn z ranami postrzałowymi głowy trafiono przy autostradzie A1 w Świętoszowicach – podaje RMF FM. Ustalono, że obaj mężczyźni w ostatnich dniach byli poszukiwani, ale ich zaginięć początkowo nie łączono. Ofiary to młodzi mężczyźni. Jeden z nich był poszukiwany przez policję z Gliwic, a drugi przez funkcjonariuszy z Tarnowskich Gór. Przy ciałach mężczyzn znaleziona została także broń. Sprawę wyjaśnia policja i prokuratura.
Nowy wątek w sprawie pojawił się w 2015 roku, gdy na facebookowy profil poświęcony sprawie Tomka przychodzi wiadomość, której autor twierdzi, że Tomasz żyje, mieszka w Stanach Zjednoczonych i obecnie nazywa się Ryan Pitts. Autor dołącza też kilka zdjęć młodego żołnierza.
• Policja w Tychach szuka dwóch zaginionych nastolatek: Małgorzaty Marzec i Angeliki Kaczor • Zaginęły w dwóch kolejnych dniach sierpnia • Na stronie tyskiej policji zostały opublikowane zdjęcia zaginionych nastolatekDo dwóch zaginięć doszło w okresie 4 i 5 sierpnia br. Policja apeluje o pomoc w poszukiwaniu 17-latki i Małgorzata Marzec wyszła z domu 5 sierpnia 2016 roku i do tej pory nie na sobie czerwony kombinezon i krótkie spodenki. (fot. Policja) Źródło: (fot. Policja)15-letnia Angelika Kaczor wyszła z domu 4 sierpnia 2016 roku wyszła i do dnia dzisiejszego nie : Wzrost 169 cm, średniej budowy ciała, włosy proste długie, oczy niebieskie, nos prosty, uzębienie szczególne: pieprzyk nad górną wargą po lewej ostatnim miesiącu w Tychach zaginęły aż cztery nastolatki. Dwie z nich zostały jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
.